CHRZEST, CZYLI PASOWANIE NA RYCERZA JEZUSA CHRYSTUSA
„Przypaszę ci broń”
(Iz 45,5)
Jako motto do dzisiejszych rozważań weźmy zdanie z Księgi proroka Izajasza: „Przypaszę ci broń” (Iz 45,5). Broń przypasuje się komuś, kto ma się stać wojownikiem. Także i my możemy przeżyć dziś odnowienie naszego sakramentu chrztu jako pasowanie na duchowego rycerza Jezusa Chrystusa, który jest powołany do udziału w walce duchowej, w duchowym starciu i to starciu nie błahym — starciu fundamentalnym między siłami dobra i siłami zła.
Wezwani do walki czy do pokoju?
Kiedy przyjrzymy się powszechnej mentalności dzisiejszego świata, to zauważymy, że ludzie o mentalności uformowanej na wartościach tego świata są nieustannie zdziwieni i zaskoczeni, że w świecie jest tyle zła. Dlaczego się tak dziwią? Dlatego że w ich mniemaniu świat powinien być miejscem przeznaczonym tylko i wyłącznie do przyjemnego przeżycia długich lat: powinniśmy mieć niezakłócony spokój. I kiedy widzą zło, które z całą siłą wybucha, żądają wyjaśnień. To bardzo popularne pytanie: dlaczego ludzie tak się zachowują? dlaczego popełniają zło? dlaczego jakieś nurty zła — czasem bardzo potężne — buszują po tym świecie? Padają najróżniejsze odpowiedzi: od poszukiwania niedoboru minerałów w pożywieniu aż po szukanie braków w procesie edukacji. To miałoby wreszcie sprawić, że świat stanie się miejscem miłym, bo do tego przecież miał służyć: aby miło i spokojnie przeżyć długie lata.
Ludzie Boży natomiast nie są specjalnie zdziwieni tym, że w świecie jest zło. Nie są tym zdziwieni, bo wiedzą, że chrześcijanin to człowiek powołany do walki — do walki duchowej. Taka jest nasza misja. A jeśli walka, to z przeciwnikiem. Przeciwnik natomiast jest bardzo potężny, jest potężniejszy od nas, inteligentniejszy, bardziej przenikliwy i więcej wiedzący. Przeciwnikiem tym jest zły duch, szatan. I co więcej: człowiek z tej walki nie może się wycofać, nie można sobie powiedzieć: „Nie podoba mi się miejsce na pierwszej linii frontu. Wycofam się w spokojne zacisze — tam gdzie jest miło i spokojnie”. Nie ma takiej możliwości, bo nie byłoby to wycofanie się, tylko coś, co ma zupełnie inną nazwę, mianowicie dezercja.
Ochrzczony: radosny realista
Tak wygląda świat. Kto o tym wszystkim wie, jest realistą. A chrześcijanie nie tylko, że są realistami, to jeszcze są realistami radosnymi. To jest dopiero ciekawy problem! Jak wobec świadomości, że jestem wojownikiem walczącym z przeważającymi siłami pozostać nie tylko realistą, ale jeszcze realistą radosnym, który z radością i z dynamizmem podejmuje zadania życiowe? Otóż źródłem naszej radości jest fakt, że Bóg nas odpowiednio wyposażył: zadbał o to, byśmy mieli czym walczyć. Nie mamy bowiem polegać na własnych siłach. Nie mamy walczyć ludzką siłą i ludzką mocą, lecz mówi Pan Bóg: „Przypaszę ci broń” (Iz 45,5) — będziesz miał siłę i moc do walki duchowej. Mówiąc krótko: aby być realistą duchowym, ale radosnym realistą, wystarczy sobie przypomnieć, że jestem człowiekiem ochrzczonym.
Taką metodę radosnego realizmu aplikował już Apostoł Paweł, kiedy głosił chrześcijanom, gdzie jest źródło ich pewności i jak to jest, że wtedy, u początków Kościoła, rozproszeni w tak niewielkiej liczbie w Cesarstwie Rzymskim, mogą być radośni i pewni słuszności swojego wyboru. Otóż mówił Apostoł Paweł tak:
„Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie — jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6,3n).
Czyż nie wiadomo nam wszystkim, którzyśmy otrzymali chrzest, że było to po to, abyśmy wkroczyli w nowe życie? Orędzie św. Pawła było jasne: darmowa łaska ma swój sposób, żeby do nas dotrzeć i dociera do chrześcijanina przez chrzest. I chociaż ważne są różne nasze wzruszenia modlitewne i inne okazje przybliżania się sercem do Pana Jezusa, to jednak nie napisał Apostoł: „Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy przeżyli podniosłe chwile na modlitwie, wkroczyliśmy przez to w nowe życie”. Napisał: „my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest”, otrzymaliśmy go po to, byśmy „wkroczyli w nowe życie — jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca”.
Warto zadać sobie dziś pytanie: czy znam pełną, kompletną, stuprocentową odpowiedź na pytanie: Przez co Jezus nas zbawił? Do odpowiedzi: zbawił nas przez krzyż i zmartwychwstanie swoje trzeba koniecznie dodać:
„zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3,5-7).
Przez chrzest.
Woda z Jordanu
Pięknym symbolem w sakramencie chrztu jest woda zaczerpnięta z rzeki Jordan, ponieważ ta odrobina wody, która popłynie z naczyńka liturgicznego pomoże nam zrozumieć, jak dzisiejszy chrzest łączy się z tamtym, którego dostąpił Jezus Chrystus. Woda z Jordanu bowiem ewidentnie przypomina nam pasowanie na rycerza, czyli przepasanie mocą. Bo kiedy „przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego” i gdy „został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego” (Mt 3,14-16).
Po chrzcielnym pasowaniu na rycerza — to ewidentnie wynika z Ewangelii — Jezus wystąpił do boju:
„Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. […] Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu. Potem powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei” (Łk 4,1-14).
Jezus przebywał na pustyni czterdzieści dni (walka, zmaganie), gdzie był kuszony przez diabła. Powrócił stamtąd w mocy, powrócił jako wojownik, jako ten, który ma podjąć duchową walkę. Jezus tę walkę podjął i doprowadził do zwycięstwa.
Dzisiejsza ceremonia sakramentu chrztu niech postawi przed naszymi oczami chrzest Jezusa Chrystusa w Jordanie, niech postawi nam przed oczami tą prawdę, że sakrament chrztu jest pasowaniem na rycerza: „Przypaszę ci broń” (Iz 45,5) i że chrzest jest tym, przez co Jezus nas zbawił, a „zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym” (Tt 3,5). Amen.