bp Andrzej Siemieniewski
W RYTMIE ŚWIĘTEGO TRIDUUM PASCHALNEGO
Wielkanocna definicja chrześcijanina
W Dziejach Apostolskich można znaleźć ciekawą definicję chrześcijanina i — co ciekawe — podaną przez człowieka niewierzącego, niejakiego Porcjusza Festusa, jednego z następców Poncjusza Piłata, prokuratora rzymskiego. Za czasów owego Porcjusza siedział w więzieniu Apostoł Paweł.
Pewnego razu Porcjusz Festus spotkał się z królem Agryppą i jego żoną Berenike i — jako ludzie niewierzący, niechrześcijanie — zaczęli rozmawiać o pewnym politycznym kłopocie, który został po poprzednim prokuratorze. Tym politycznym kłopotem był Paweł, o którym nie wiedzieli dobrze, co to za jeden. Porcjusz Festus tak o nim powiedział:
„[Żydzi] mieli z nim spory o ich wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł twierdzi, że żyje” (Dz 25,19).
To bardzo ciekawa definicja chrześcijanina, niesłychanie trafna i bardzo dobrze pasująca do dzisiejszego wielkanocnego dnia. Można sobie życzyć, aby także dzisiaj spotkanie niewierzących z chrześcijaninem, zostawiało właśnie taki ślad. Nawet jeżeli ktoś dobrze nie zna wszystkich niuansów wiary, wszystkich szczegółów i konsekwencji chrześcijaństwa, żeby to jedno mu zostało: że chrześcijanie mają jakiś spór ze światem i że ten spór jest o Jezusa, o którym świat twierdzi, że dawno temu umarł, a chrześcijanie twierdzą, że owszem, umarł, ale teraz żyje.
Triduum sacrum
Do dzisiejszego dnia pasuje też zdanie z encykliki Jana Pawła II o Eucharystii. Papież zadaje tam takie pytanie:
„Czy Apostołowie, którzy uczestniczyli w Ostatniej Wieczerzy, byli świadomi tego, co oznaczały słowa wypowiedziane wówczas przez Chrystusa?” (Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, 2).
I odpowiada:
„Chyba nie. Stało się to dla nich jasne dopiero po zakończeniu Triduum sacrum, to jest po przeżyciu wydarzeń, jakie miały miejsce od wieczora Wielkiego Czwartku do poranka Wielkiej Niedzieli” (Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, 2).
Apostołowie nie rozumieli tego wszystkiego w momencie, kiedy to się działo. Oni to zrozumieli później: dopiero po całym Świętym Triduum, kiedy popatrzyli wstecz na to, co Pan Jezus mówił i czynił.
Wielki Czwartek
Jest to bardzo cenna wskazówka dotycząca pogłębiania naszej wiary. Aby naprawdę cieszyć się dniem dzisiejszym i żyć w blasku zmartwychwstania, żyć w światłości i być światłością, czyli świecić blaskiem Zmartwychwstałego, trzeba nieustannie odnawiać w sobie rytm Triduum Sacrum. A rytm Triduum to jest m.in. odnawianie daru Wielkiego Czwartku, tego wieczoru, kiedy Pan Jezus „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13,1) i objawił, do jakiego stopnia ich umiłował. Z jednej strony gest miłości:
„zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany” (J 13,5).
A z drugiej strony sakrament miłości — powiedział:
„To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę! […] Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana” (por. Łk 22,19-20; por. Mt 26,26-28; Mk 14,22-24; J 6,54-58; 1 Kor 11,24-25).
Jeżeli chcemy coraz głębiej rozumieć, co to znaczy, że Jezus żyje, to ciągle trzeba nam wracać do tego pierwszego dnia Triduum, do dnia czwartkowego. A wracamy do niego podczas celebracji Eucharystii.
Wielki Piątek
Triduum to także Wielki Piątek, droga krzyżowa i śmierć Chrystusa. Akurat w tym roku szczególnie uderzyło mnie to, jak licznie w Polsce jest uczęszczane nabożeństwo Drogi Krzyżowej ulicami miast. Wydaje się, że w ostatnich latach lawinowo narasta inicjatywa nabożeństw Drogi Krzyżowej w Wielkim Poście, a także w Wielki Piątek — ulicami miasta.
W tym roku byłem na takiej Drodze Krzyżowej w Środzie Śląskiej. W nabożeństwie wzięło udział ponad tysiąc osób. Na wrocławskiej akademickiej Drodze Krzyżowej, było ponad 8 tysięcy ludzi. Z kolei w Poznaniu, gdzie wystawiano w plenerze misterium Męki Pańskiej, obecnych było ich ponad 70 tys.
Nie chodzi o to, żeby się ekscytować samymi liczbami, tylko by się ucieszyć, że w ostatnich latach pogłębił się rytm przeżywania tajemnicy Jezusa Chrystusa. To bardzo dobry znak, że ludzie do radości zmartwychwstania chcą dochodzić poprzez tajemnicę Wielkiego Czwartku i poprzez tajemnicę Wielkiego Piątku, że nie zapominają, że do Triduum należą także stacje Drogi Krzyżowej i misteria Męki Pańskiej.
Wielka Sobota
Do Triduum należy także dzień Wielkiej Soboty. Jest to dzień pamięci o powadze i smutku śmierci. Dlatego jeżeli chcemy dobrze przeżywać Wielkanoc, to winniśmy także w rytmie Triduum przypominać sobie, że istnieje i choroba, i cierpienie, i nędza, i śmierć, że to wszystko dotyka każdego z nas. Każdy z nas bowiem może wspomnieć osobę z rodziny, która może nawet całkiem niedawno, odeszła z tego świata. Dopiero pamięć o tym sprawi, że zwycięstwo Chrystusa zajaśnieje pełnym blaskiem. Dopiero pamięć o tym, że naprawdę jest i cierpienie, i choroba, i nędza, i śmierć, oświetla całą moc zmartwychwstania Chrystusa. Mówi się, że Jan Paweł II „odszedł do domu Ojca” — to piękne wyrażenie, bardzo prawdziwe i bardzo wielkanocne, przypominające zeszłoroczny „długi Wielki Tydzień”, ale pamiętamy, że odszedł do domu Ojca po cierpieniu, po chorobie, po agonii, po utracie sił i po śmierci.
Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego
Chrześcijanin jest realistą, który to wszystko widzi i przeżywa z tygodnia na tydzień: na Eucharystiach przeżywa Wielki Czwartek, na różne sposoby przeżywa drogę krzyżową Pana Jezusa, przeżywa również powagę cierpienia i śmierci — echo Wielkiej Soboty, kiedy Jezus leży w grobie, zstępuje do otchłani — i dopiero na tym tle, dopiero pamiętając o tym wszystkim, w świetle całego Triduum można rzeczywiście zrozumieć orędzie Ewangelii.
Dlatego dziś — rzecz ciekawa — dzień radosny, dzień największego zwycięstwa, a ostatnie słowo z czytanego dziś fragmentu Ewangelii brzmi „martwi”: „ma powstać z martwych” (J 20,9); dzień radosny i największe święto, a w dzisiejszej Ewangelii brzmi słowo „grób” i powtarza się jak refren w tylu zdaniach: „udała się do grobu”, „zabrano Pana z grobu”, „szli do grobu”, „wszedł do grobu”, „wszedł do wnętrza grobu”, „przybył do grobu” (por. J 20,1-9). Dopiero na tym tle możemy w pełni zrozumieć radość słowa „Alleluja”. Dopiero na tym tle możemy zrozumieć radość dzisiejszego liturgicznego hymnu: „Żywego już Pana widziałam, grób pusty”. Dopiero na tym tle możemy zrozumieć, co naprawdę głosimy w Kościele, kiedy mówimy, że Jezus powstał z martwych i wskutek tego do dzisiaj jest Panem — jest Panem i żywych, i umarłych, jest Panem i życia, i śmierci. I dzisiaj wychodzi nam na spotkanie, żeby w tej wspólnocie, w tym słowie i w tych sakramentach nas spotkać. Amen.