Kiedy dzięki lekturze pism starożytnych autorów przenosimy się w IV wiek chrześcijaństwa, paradoksalnie od razu znajdujemy się w środowisku podobnym do naszego. W tym wieku przecież, po początkowych prześladowaniach, Kościół zaczyna działać w warunkach wolności religijnej. Dlatego właśnie lektura dzieł pasterzy IV wieku dostarcza zupełnie niezwykłego rodzaju emocji duchowej. Szczególnie pasjonujące jest to, jak chrześcijanie tego okresu przeżywali działanie Ducha Świętego w niezwykłych charyzmatach.
Na początku przyda się nam ważna uwaga. W tym czasie wprost imponująca jest ilość miejsca poświęcana przez pasterzy Kościoła sakramentowi chrztu. Bardzo wiele pouczeń znajdziemy też na temat bierzmowania i Eucharystii. Całe tomy zawierają nauczanie wiary według kolejnych artykułów Credo oraz najrozmaitsze dyskusje dogmatyczne, które z tego wynikały. Natomiast nadzwyczajne charyzmaty w tym czasie, zupełnie podobnie jak w poprzednich wiekach, w teologicznych dyskusjach i nauczaniach pełnią raczej skromną rolę. Są wspomniane tu i ówdzie, ale — tak jak w wieku I, II i III — na pewno nie zajmują jakiegoś centralnego miejsca. Taki obraz Kościoła wyłania się z autentycznych tekstów, a więc z wiarygodnych źródeł, z których możemy poznać wspólnotę wierzących tamtych wieków. Nie znaczy to, że temat charyzmatów jest nieobecny. Wielu autorów przytacza biblijne nauczanie o nich, wyraźnie odnosząc to do swojej współczesności. Tak czyni na przykład św. biskup Hilary (żyjący w latach 315-367) w pięknym tekście, który warto przytoczyć w całości:
„Dar Ducha przejawia się tam, gdzie mądrość przemawia i słowa życia dają się słyszeć, i gdzie jest wiedza pochodząca z wejrzenia danego przez Boga […];
dar Ducha przejawia się też przez wiarę w Boga, abyśmy — nie wierząc w Ewangelię Bożą — nie byli poza Ewangelią;
albo przez dar uzdrawiania, byśmy przez leczenie chorób dawali świadectwo o Tym, który takich rzeczy udziela;
albo przez czynienie cudów, by to, co czynimy, rozumiano jako moc Bożą;
albo przez proroctwo, aby przez nasze rozumienie nauczania jawne było, że przez Boga jesteśmy pouczeni;
albo przez rozeznanie duchów, byśmy nie byli niezdolni do rozróżnienia, czy ktoś mówi z Ducha Świętego, czy przewrotnego;
albo przez różne rodzaje języków, by znak języków mógł być udzielony jako znak daru Ducha Świętego;
albo przez tłumaczenie języków, by wiara tych, którzy słuchają, nie była zagrożona, gdyż tłumacz języka wyjaśnia język tym, którzy go nie znają”[2].
Tyle tytułem wstępu do tematu charyzmatów przeżywanych i doświadczanych w IV wieku chrześcijaństwa. A teraz przejdźmy do dokładniejszego omówienia kilku przykładów zapowiedzianych tekstów starożytnych. Zaczniemy od biskupa Aleksandrii, Atanazego, który około roku 360 napisał Żywot św. Antoniego, słynnego mnicha egipskiego. Później przydatne dla nas okaże się dzieło uczonego biskupa Cezarei w Kapadocji, św. Bazylego, który w roku 375 napisał traktat O Duchu Świętym. A na koniec znakomitym uzupełnieniem będzie bardzo praktyczne nauczanie z roku 350, kiedy to biskup Jerozolimy, Cyryl, wygłosił ciąg katechez do katechumenów i do nowo ochrzczonych. Mamy więc przed sobą świadectwa ludzi, którzy żyli w przybliżeniu w tym samym czasie, widzieli i opisali Kościół starożytny, w którym oni sami poznali Jezusa Chrystusa i moc Jego Ducha Świętego.
1. Atanazy o charyzmatycznej mocy i ortodoksyjnym nauczaniu
Wiek IV to czas rozkwitu zdumiewającego ruchu przebudzenia wiary, mianowicie ruchu monastycznego. Najbardziej autentycznym źródłem powołania mnichów była Ewangelia zrozumiana w sensie zupełnie dosłownym przez prostych ludzi. Książka Żywot św. Antoniego, którą napisał Atanazy w połowie IV wieku, opisuje syna rodziny koptyjskiej, który rozważał biblijne teksty z Dziejów Apostolskich o pierwszych chrześcijanach. Jego uwagę zwrócił szczególnie jeden szczegół biblijnego opisu: sprzedawali wszystko, co mieli:
„[Antoni] pogrążony w takich myślach wszedł do domu Bożego, gdzie wtedy właśnie czytano Ewangelię, i usłyszał głos Pana, który mówił bogaczowi: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim. Potem przyjdź i pójdź za mną, a będziesz miał skarb w niebie» (Mt 19,21) […]; wyszedłszy natychmiast, całą posiadłość oddał chłopom ze swojej wsi i sprzedał wszystkie ruchomości, a uzyskane pieniądze dał biednym”[3].
Św. Antoni udał się wtedy na pustynię jako mnich, a właściwym celem jego tam pobytu było przygotowanie się do napełnienia mocą Ducha Świętego. Pełen Ducha stał się ojcem duchowym odnowy całego ówczesnego chrześcijaństwa egipskiego. Po dwudziestu latach ścisłej ascezy w opuszczonym forcie, wyszedł do ludzi, jak odnotowuje Atanazy, wprowadzony już w tajemnice wiary i napełniony Duchem Bożym. Czynione przez niego charyzmatyczne znaki służyły kerygmatycznej ewangelizacji:
„Wielu obecnych uleczył Pan za jego pośrednictwem z chorób ciała, a innych uwolnił od demonów; udzielił także Antoniemu daru słowa, tak że pocieszał smutnych, zwaśnionych doprowadzał do przyjaźni i wzywał: «On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, za nas wszystkich Go wydał» (Rz 8,32)”[4].
Opisując żywot Antoniego, św. Atanazy komentuje te zdumiewające fakty obecności darów charyzmatycznych w wielkim świętym:
„Nie powinniśmy być nieufni, jeśli tak wielkie cuda dokonywały się za pośrednictwem człowieka, bo tak zapowiedział Zbawiciel […]. On powiedział uczniom i wszystkim, którzy w Niego wierzą: «Chorych uzdrawiajcie, wyrzucajcie czarty; darmoście wzięli, darmo dawajcie»”[5].
Atanazy, słynny biskup Aleksandrii, był wielkim teologiem i znanym autorem trudnych dzieł teologicznych. Zdarzało się, że omawiając w swoich pismach problemy teologii teoretycznej, poruszał problem działania Ducha Świętego w człowieku na sposób charyzmatyczny: „Dary, których Duch wszystkim udziela, pochodzą od Ojca i rozdawane są za pośrednictwem Słowa”[6]. Ale ów wielki teolog nie pozostawał na płaszczyźnie intelektualnych tylko spekulacji, widział też praktyczną realizację idei chrześcijańskich, zwłaszcza w wielkim bohaterze wiary, mnichu Antonim.
Prosty mnich Antoni, który może nawet był analfabetą, stał się w oczach wielkiego uczonego Atanazego podziwianym uosobieniem charyzmatycznej mocy i jednocześnie wzorem wierności wobec nauczania Kościoła katolickiego. W osobie Antoniego i w jego życiu zrealizowało się praktycznie to, czego Atanazy z naciskiem nauczał w kwestii nieodzownej wierności Kościołowi katolickiemu: „Zaufajcie Pismom, a jeśli nie umiecie udzielić odpowiedzi, uczcie się!”, gdyż jeśli porównamy naukę heretyków z nauką odziedziczoną przez nas po poprzednich pokoleniach chrześcijańskich, to odkryjemy, że „nie taka jest wiara Kościoła” — „to bowiem, co jest przekazane w wierze, należy przyjmować bez zbędnych dociekań”[7].
2. Bazyli o darach duchowych
Bazyli z Kapadocji był pasterzem Kościoła równie uczonym jak Atanazy; interesował się jednak nie tylko teologią teoretyczną, ale również tym, jak wcielała się ona w praktyczne życie Kościoła. Szczególnie mocne działanie Ducha Świętego odczytywał w jednostkach wybitnie otwartych na Boga w modlitwie, na przykład w Grzegorzu Cudotwórcy, biskupie Neocezarei Pontyjskiej († ok. 270). Widział w nim przykład prawdziwego charyzmatyka:
„Dzięki współpracy Ducha miał straszliwą władzę nad demonami; otrzymał wielki dar słowa w celu wywołania w narodach posłuchu dla wiary; […] zmieniał nawet bieg rzek, rozkazując im w potężne imię Chrystusa […]. Jego zapowiedzi przyszłości były tak znamienne, że nie brakło im niczego z wielkich proroctw […]; dzięki mocy, znakom i niezwykłym zjawiskom został nazwany drugim Mojżeszem”[8].
Św. Bazyli w swoim słynnym dziele O Duchu Świętym zestawił całą listę charyzmatów, choć posłużył się nieco odmiennymi ich nazwami od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Najpierw przypomniał, że największe nawet obdarowanie duchowe jest świadectwem wielkości nie człowieka, ale działającego w nim Boga: „Podobnie jak ciała jasne i przejrzyste, kiedy pada na nie promień, stają się lśniące i błyszczą […], tak samo dusze niosące Ducha […] stają się duchowe i łaskę przekazują innym”. Potem zaś wyliczył praktyczne skutki takiej obecności Bożego Ducha w sercu:
„Stąd pochodzi przewidywanie tego, co będzie w przyszłości, rozumienie tajemnic, pojmowanie rzeczy ukrytych, rozdział darów łaski, niebiańskie obywatelstwo, korowód taneczny z aniołami, radość nieskończona, trwanie w Bogu, podobieństwo do Boga […]”[9].
Właściwa droga ubiegania się o charyzmaty to paradoksalnie nie modlitwa wprost o nie, ale raczej staranie się o świętość, gdyż „Duch Święty zarządza według własnej woli rozdziałem charyzmatów według godności człowieka”[10].
Bazyli był świadomy nie tylko apostolskiego nauczania o charyzmatach, ale także biblijnej zasady podporządkowania charyzmatyków tym, na których spoczywa odpowiedzialność pasterska przekazana im przez apostołów. Bóg przewidział potrzebną organizację dla Kościoła, stawiając na pierwszym miejscu apostołów i ich następców, potem proroków, dalej nauczających wiary i na końcu wreszcie osoby obdarzone niezwykłymi i cudownymi charyzmatami:
„Czy organizacja Kościoła nie urzeczywistnia się wyraźnie i niezaprzeczalnie przez Ducha? On przecież, jak mówi Paweł, dał Kościołowi «naprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, łaskę uzdrawiania, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami» (1 Kor 12,28). Ten porządek jest ustalony według różnorodności darów Ducha”[11].
Zasada ta pomagała w przywracaniu porządku w czasach, kiedy Kościół jawił się Bazylemu jako łódź zagrożona burzą na morzu świata, atakowana przez fale dezorganizacji, herezji, kłótni i rozłamów. Jeśli nie tracił nadziei, to tylko dlatego, że wiedział o niezawodnym źródle prawdy, do którego jako chrześcijanie mamy łatwy dostęp. Tym źródłem jest Objawienie Boże zawarte w Biblii, która czytana jest i rozumiana zgodnie z Tradycją Kościoła. Jest to zasada, z którą często spotkamy się w charyzmatycznej wędrówce przez pierwsze wieki chrześcijaństwa i która w IV wieku oczywiście brzmi tak samo jak w wiekach poprzednich:
„Pismo natchnione przez Boga pomaga w dziele pośredniczenia, a Tradycja apostolska rozstrzyga we wzajemnych dysputach”[12].
Słowo Boże przychodzi do nas na kartach Pisma Świętego, ale przecież także sposób rozumienia tego Pisma jest objawiony przez Boga: jest to „słowo, które przyszło do nas od ojców, a które my […] stale odnajdujemy w niespaczonych Kościołach”[13].
Jako przykłady Tradycji wiary zachowanej w Kościele Bazyli przytacza kolejno słowa wielkich mężów Bożych: Klemensa z Rzymu, „który mówił w sposób najbardziej archaiczny” (czyli w sposób najbliższy źródeł — przecież był świadkiem życia apostołów); Ireneusza, „który był bliski Apostołom”; Grzegorza Wielkiego-Cudotwórcy, „którego wypowiedzi umieścimy z apostołami i prorokami”, gdyż „żył takim samym duchem jak i tamci”; Orygenesa i Euzebiusza. Bazyli był pewny prawdziwości swojej wiary właśnie z tego tytułu, że trwał w jednym i apostolskim Kościele, którego Duch Święty nigdy nie opuścił. Powołuje się przy tym jak najsłuszniej na słowa samej Biblii: „Trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem listu” (2 Tes 2,15), i dodaje: „ci, którzy wprowadzili [tradycję] na początku i przekazują swoim następcom […], dzięki długotrwałym zwyczajom zakorzenili ją w Kościołach”[14].
3. Cyryl Jerozolimski i jego katechezy
Chociaż Atanazy i Bazyli powoływali się na postacie wybitnych i słynnych charyzmatyków: Antoniego i Grzegorza, nie powinniśmy ulec wrażeniu, że w IV wieku zapomniano o charyzmatach udzielanych zwykłym wiernym. Ważnym świadkiem tego nurtu nauczania jest św. Cyryl Jerozolimski, ponieważ zachowały się katechezy, jakie wygłosił około 350 roku kandydatom do chrztu. Pouczył ich przy tej okazji między innymi o oczekiwanych skutkach napełnienia Duchem Świętym. Wołał więc do katechumena: „w przyszłości zamieszka w tobie Duch Święty i duszę twą uczyni Bożym mieszkaniem”. Zapewniał też, że Duch Boży będzie wewnętrznym nauczycielem wspomagającym głoszone słowo wiary: „gdy będziesz słuchał tego, co napisano o tajemnicach, pojmiesz, czego nie rozumiałeś; nie sądź, że to, co otrzymujesz, jest małe”[15].
Największym darem Ducha jest oczywiście odpuszczenie grzechów przez obmycie chrzcielne. Jest ono takie samo dla wszystkich, gdyż przecież zawsze jest całkowite. Natomiast dodatkowe dary obecności Ducha udzielane są inaczej, mianowicie w zależności od miary otwartości serca. Miarą tą jest wiara i dlatego należy usilnie modlić się o rozszerzenie serca: w chrzcie „odpuszczenia grzechów dostępują wszyscy jednakowo, Duch Święty jednak dawany jest każdemu według wiary; kto mało pracuje, mało otrzymuje; kto wiele pracuje, ma wielką nagrodę!”[16]. Jest to miłe Bogu, gdyż Duch „chodzi dokoła i szuka godnego, szuka, komu by udzielić darów”[17]. Dodajmy tu tytułem uzupełnienia to, co niewiele lat potem biskup Mediolanu, Ambroży, wygłosił na temat skutków bierzmowania w swojej katechezie o sakramentach. Po chrzcie, czyli „po przejściu przez sadzawkę, ma się dokonać udoskonalenie, gdy na wezwanie biskupa wylany zostanie Duch Święty”, a z Nim „«duch mądrości i rozumu, duch rady i mocy, duch poznania i pobożności, duch świętej bojaźni», siedem jakby mocy Ducha”[18].
Ale wróćmy do porywających nauk św. Cyryla Jerozolimskiego. Kandydatów na chrześcijan Cyryl pouczał także o konkretnych darach. W swoich wyjaśnieniach zatrzymał się na przykład przez chwilę na darze wiary (odmiennym od wiary wspólnej wszystkim chrześcijanom):
„Jest jeszcze drugi rodzaj wiary — dar łaski Chrystusa: «Jednemu dany jest przez Ducha Świętego dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania» […]. Kto posiada tę wiarę drugiego rodzaju, powie tej górze: «Przesuń się stąd tam, i przesunie się». Kto z wiarą mówi tak w przekonaniu, że to się stanie, i nie wątpi w sercu swoim, otrzymuje łaskę”[19].
Wzorem całej chrześcijańskiej starożytności uprzywilejowane miejsce pośród darów duchowych zajmował w nauczaniu Cyryla dar bezżeństwa:
„gdy w wolnym czasie przyszła ci myśl o czystości lub dziewictwie, wiedz, że to była nauka Ducha Świętego”[20].
Doświadczenie niedawnych prześladowań stawiało przed oczami chrześcijan oczywisty dowód bezpośredniego działania Ducha we wnętrzu człowieka, czyli heroizm męczenników:
„Męczennicy stają się nimi przez moc Ducha Świętego […]; niemożliwe jest, aby kto inaczej jak przez Ducha Świętego stał się męczennikiem dla Chrystusa”[21].
Cyryl nie zapomniał też o darze proroctwa. Nie jest on oczywiście powszechny, uczył o tym jasno Apostoł Paweł (por. 1 Kor 12,7-10), ale należy jednak oczekiwać, że niekiedy będzie się pojawiać:
„Jeżeli masz wiarę, nie tylko otrzymasz odpuszczenie grzechów, ale dokonasz rzeczy nadludzkich. Obyś stał się godny nawet daru proroctwa! […] Bóg wszechrzeczy, który w Duchu Świętym mówił przez proroków […], niech i teraz ześle Go na was […], niech i nam wszystkim pozwoli uczestniczyć w Jego darach, abyśmy zawsze wydawali owoce Ducha Świętego”[22].
Podobnie jak wcześniej tacy wielcy pisarze Kościoła, jak Justyn, Ireneusz i Orygenes, także Cyryl wspomniał o możliwości doświadczenia posługi egzorcysty: „Niejednokrotnie szatan, przez wielu żelaznymi łańcuchami niezwiązany, został ujarzmiony słowami modlitwy człowieka, dzięki mieszkającemu w nim Duchowi Świętemu”. Nie trzeba do tego żadnych spektakularnych okrzyków ani gestów, co byłoby charakterystyczne raczej dla pogańskich wypędzaczy złego ducha: „Zwykłe tchnienie egzorcysty działa na niewidzialnego szatana jak ogień”[23].
Bardzo pouczające są listy darów omawiane przez Cyryla w jego katechezach dla kandydatów do chrztu. Jedna z nich jest szczególnie rozbudowana i zawiera porównanie Ducha Świętego z deszczem spadającym na rozmaite rośliny. Choć różne drzewa i krzewy są tak odmienne, to ten sam deszcz ma moc udzielić sił do potrzebnego wzrostu każdej roślinie: podobnie jeden i ten sam Duch Boży w różnych osobach sprawia odmienne skutki. Przytoczona lista jest o tyle interesująca, że nie ogranicza się do dwunastego rozdziału Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian (jak to nazbyt często zdarza się w naszych czasach). Cyryl doskonale wie, że nauka o charyzmatach zawarta jest u Pawła także w 1 Kor 7,7, Rz 12, 6-8, 1 Tm 4,14 i 2 Tm 1,6:
„Deszcz inaczej jest obecny w palmie, inaczej w winnym krzewie […]. Podobnie też wprawdzie jeden jest Duch Święty, jednego rodzaju i niepodzielny, ale każdemu udziela łaski, jak chce […]. U jednego posługuje się językiem ku mądrości, u drugiego oświeca duszę w proroctwie, innemu daje moc wypędzania demonów, jeszcze innemu udziela daru wykładania Bożego Pisma. Jednego umacnia we wstrzemięźliwości, drugiego uczy miłosierdzia, innego — postów i umartwienia, jeszcze innego — wzgardy ziemskich pragnień, lub przygotowuje do męczeństwa”[24];
„Pomyśl o biskupach, kapłanach, diakonach, mnichach i dziewicach, i świeckich każdego narodu! I patrz na wielkiego Przewodnika i Dawcę łask. W całym świecie udziela On jednemu czystości, drugiemu stałego dziewictwa, innemu miłosierdzia, dobrowolnego ubóstwa lub daru wypędzania złych duchów. Jak światło jednym promieniem oświeca wszystko, tak i Duch Święty oświeca tych, którzy mają oczy”[25].
Ta lista jest szczególnie godna przypomnienia w naszych czasach, gdyż harmonijnie zestawia wszystkie miejsca biblijnego nauczania o charyzmatach. Z tego tytułu może stać się znakomitym lekarstwem na niepokojącą manierę, bardzo dziś rozpowszechnioną, zaczynania i kończenia lektury Nowego Testamentu w kwestii charyzmatów na trzech biblijnych wersetach (por. 1 Kor 12,6-8).
Kandydaci do chrztu byli pouczani o pełnej biblijnej prawdzie na temat znaków i cudów. Przygotowywano ich serca na wewnętrzne działanie Ducha, ale także uczono, aby nie przywiązywali nieproporcjonalnie dużej wagi do rozmaitych nadzwyczajności. Nie one są kryterium prawdy, ale raczej odwrotnie: to kościelny wykład Ewangelii będzie oceniał wartość tego, co nadzwyczajne. Cyryl wspomina więc najpierw „Montanusa z jego dwiema rzekomymi prorokiniami, Maksymillą i Pryscyllą” i zaznacza, że „montaniści, choć niesłusznie, wraz z nami nadają sobie nazwę «chrześcijan»”[26]. Idąc za Jezusem Chrystusem i Jego apostołami, Cyryl obszernie poucza, aby nie doszukiwać się ostatecznych argumentów wiary w nadzwyczajnych znakach:
„Przyjdzie Antychryst […]. Oszukańczą sztuką czarnoksięską będzie działał znaki i cuda […]. Ojciec kłamstwa będzie usiłował czynić dzieła kłamstwa na sposób iluzji, tak że tłum uwierzy, iż widzi wskrzeszenie umarłego, choć nie będzie wskrzeszenia, chromych chodzących i ślepych wzrok odzyskujących, choć takich uzdrowień nie będzie […]; złośliwa pokusa działać będzie zarówno przez strach, jak i przez oszustwo, «tak by, jeśli można, zwieść i wybranych»”[27].
Nowo ochrzczony nie będzie jednak pozostawiony na łaskę domysłów i prywatnych spekulacji w kwestii pewności wiary. Cyryl wyłożył jasno i precyzyjnie ewangeliczne zasady chrześcijańskiego życia, które znajdują się nie gdzie indziej, ale w Kościele katolickim:
„Przestrzega cię wyznanie wiary, każąc ci wierzyć «w jeden, święty, powszechny Kościół» i unikać zgromadzenia heretyków, a trzymać się zawsze wiernie świętego, powszechnego Kościoła, w którym się odrodziłeś. Gdy więc przychodzisz do jakiegoś miasta, nie pytaj zwyczajnie: Gdzie jest dom Boży? […] Nie pytaj też prosto: Gdzie jest kościół?, lecz: Gdzie jest kościół katolicki? Bo to jest właściwa nazwa naszego świętego Kościoła, naszej wspólnej Matki, Oblubienicy Pana naszego, Jezusa Chrystusa”[28].
Ponieważ w IV wieku istniało potężne zamieszanie co do tego, która z konkurencyjnych grup wyznaniowych jest prawdziwym Kościołem chrześcijan, Cyryl przypomniał to, czego uczniowie dowiedzieli się od Apostoła już kilka wieków wcześniej: istnieje hierarchia obdarowań w Kościele, a na straży porządku i prawowierności wiary stoją apostołowie i ich następcy, biskupi. Dopiero po nich przychodzą podporządkowani im nauczyciele wiary oraz charyzmatyczni prorocy i czyniący cuda:
„Ustanowił Bóg w powszechnym Kościele — jak mówi Paweł — najpierw apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar uzdrawiania, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami”[29].
W tym samym czasie inny znamienity doktor Kościoła, św. Hilary († 368), również przestrzegał przed zdarzającym się zadufaniem charyzmatyków. A przecież posiadane przez nich charyzmaty świadczą o dobroci i o mocy Bożej, a niekoniecznie o wielkości samego charyzmatyka!
„Wielu powie mi w owym dniu: «Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy w imię Twoje?». [Jezus] potępia tu podstęp fałszywych proroków i kłamstwa obłudników, którzy przywłaszczają sobie chwałę, jaka płynie z mocy słowa, z nauki proroczej, ze zmuszenia demonów do ucieczki i z podobnych skutków swej działalności. Na tej też podstawie obiecują sobie królestwo niebieskie, jakby ich mądrością było to, co mówią lub czynią”[30].
Przypisy
[1] Nowacjan, O Trójcy, XXIX, [za:] S.M. Burgess, The Spirit and the Church: Antiquity, Peabody (Mass.) 1984, s. 79.
[2] Hilary, O Trójcy Świętej, VIII, 30.
[3] Atanazy Wielki, Żywot św. Antoniego, 2.
[4] Tamże, 14.
[5] Tamże, 83.
[6] Atanazy Wielki, Listy do Serapiona, I, 30.
[7] Tamże, IV, 3-6.
[8] Bazyli Wielki, O Duchu Świętym, XXIX (79).
[9] Tamże, IX (23).
[10] Tamże, XVI (38).
[11] Tamże, XVI (39).
[12] Tamże, XXX (77).
[13] Tamże, XXVII (67).
[14] Tamże, XXIX (71-74).
[15] Cyryl Jerozolimski, Katecheza wstępna, 6.
[16] Tenże, Katecheza 1, 5.
[17] Tenże, Katecheza 16, 19.
[18] Ambroży, O sakramentach, III, 8.
[19] Cyryl Jerozolimski, Katecheza 5, 11.
[20] Tenże, Katecheza 16, 19.
[21] Tenże, Katecheza 16, 21.
[22] Tenże, Katecheza 17, 37-38.
[23] Tenże, Katecheza 16, 19.
[24] Tenże, Katecheza 16, 12.
[25] Tenże, Katecheza 16, 22.
[26] Tenże, Katecheza 16, 8.
[27] Tenże, Katecheza 15, 12.14.17.
[28] Tenże, Katecheza 18, 26.
[29] Tenże, Katecheza 18, 27.
[30] Hilary, Komentarz do Ewangelii św. Mateusza, VI, 5.