ks. Andrzej Siemieniewski
W klasztorach bizantyjskich środkowej Grecji, nazywanych „Meteorami”, spotkać można w wielu miejscach wypisane na ścianach, powtarzające się słowa: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Taki napis znajdziemy w klasztorze św. Stefana, a także w monasterze św. Barbary czy św. Mikołaja. Osoby lepiej znające Pismo Święte domyślą się, że jest to lekko tylko zmodyfikowany okrzyk ewangelicznego Bartymeusza skierowany ku przechodzącemu Zbawicielowi: „Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną” (Mk 10,47). Pielgrzym zwiedzający te powstające od czasów bizantyjskich greckie budowle przeczyta na innym miejscu werset zaczerpnięty z listu św. Pawła: „Nieustannie się módlcie” (1 Tes 5,17).
Te wersety biblijne są żywymi świadectwami świadomego wyboru źródeł inspiracji do życia duchowego: mnich, jako osoba konsekrowana Bogu, postanawiał nie znać innych natchnień, jak tylko te płynące od Jezusa Chrystusa i Jego apostołów. Duch Święty, który miał uczynić mnicha świadkiem wartości obietnic Ewangelii, najpierw miał zaprowadzić go do przeżywania życia tak, jak gdyby działo się to „w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara, gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza” (por. Łk 3,1-2). Wszystko miało się dziać tak, jak kiedy wersety zapisane w Ewangeliach i w apostolskich listach po raz pierwszy brzmiały żywym słowem Pana i jego uczniów. Zakorzenienie w nowotestamentowej rzeczywistości traktowane było przez ortodoksyjnego mnicha jako konieczny warunek autentycznego świadectwa chrześcijańskiego. Dotyczy to, jak widać, nie tylko przeszłości, ale jest tak także i dzisiaj.
Biblijny nastrój panujący w „Meteorach” niech stanie się ilustracją, jak żywe w ciągu wieków było to przeżywanie inspirującego słowa Bożego, do jakiego także dzisiaj wezwany jest Kościół słowami papieża. Wypada nam przecież temat sformułowany jako „Aktualność świadectwa osób konsekrowanych na progu trzeciego tysiąclecia” podjąć przede wszystkim w świetle tych zadań, jakie na nowe milenium wyznaczył Kościołowi powszechny pasterz chrześcijan, Jan Paweł II. Kiedy w swoim programowym dokumencie Novo millennio ineunte podjął temat „świadectwa Ewangelii”, to jego myśl skierowała się w następującą stronę:
„Kontemplacja oblicza Chrystusa winna czerpać inspirację z tego, co mówi o Nim Pismo Święte […] Zachowując więź z Pismem Świętym, otwieramy się na działanie Ducha (por. J 15,26), z którego teksty biblijne biorą początek, a zarazem na świadectwo Apostołów (por. J 15,27), którzy bezpośrednio zetknęli się z Chrystusem, Słowem życia, widzieli Go na własne oczy, słyszeli własnymi uszami, dotykali rękoma (por. 1 J 1,1)” (NMI 17).
A jako że rozpoczęte nowe tysiąclecie stanowi szansę szczególniejszego przeżywania eklezjalnej communio, niech zaproponowany temat roztoczy się przed naszymi oczami w czterech etapach odpowiadających czterem podstawowym wyznacznikom Kościoła: niech będzie to spojrzenie na osobę konsekrowaną jako na świadka w Kościele jednym (1), w Kościele świętym (2), a także powszechnym (3) i wreszcie — apostolskim (4). Droga ta niech posłuży nam do lepszego zrozumienia specyfiki apostolskiego świadectwa osób konsekrowanych właśnie na symbolicznym progu wieków, kiedy otwiera się przed nami nowe tysiąclecie.
1. Świadectwo w Kościele „jednym”
Jan Paweł II w swoim liście zwiastującym zadania Kościoła na rozpoczęte trzecie tysiąclecie użył intrygującego sformułowania: „duchowość komunii”. Wyjaśnił, że chodzi o to, by „czynić Kościół domem i szkołą komunii: oto wielkie wyzwanie, jakie czeka nas w rozpoczynającym się tysiącleciu, jeśli chcemy pozostać wierni Bożemu zamysłowi, a jednocześnie odpowiedzieć na najgłębsze oczekiwania świata” (NMI 43). Omówieniu specyfiki tej duchowości papież poświęcił trzy długie paragrafy swojego dokumentu, nie zapominając o miejscu osób konsekrowanych w budowaniu komunijnego aspektu życia chrześcijańskiego:
„Co to oznacza w praktyce? […] Należy krzewić duchowość komunii, podkreślając jej znaczenie jako zasady wychowawczej wszędzie tam, gdzie kształtuje się człowiek i chrześcijanin, gdzie formują się szafarze ołtarza, duszpasterze i osoby konsekrowane, gdzie powstają rodziny i wspólnoty” (NMI 43).
Ecclesia una, Kościół „jeden”, to zagadnienie nie tylko dla teoretyków ekumenizmu i specjalistów w zakresie tych historycznych problemów, jakie spowodowały niegdyś napięcia między Kościołami i wspólnotami eklezjalnymi. To także, jak jasno widać z papieskiego tekstu, zadanie formacyjne, w tym również w kontekście zakonnym. Zadanie to nie kończy się z chwilą dobiegnięcia do końca zakonnej formacji, ponieważ „przestrzenie komunii należy kultywować i poszerzać każdego dnia i na wszystkich płaszczyznach życia poszczególnych Kościołów” (NMI 45). „Krzewienie” duchowości komunii ma za swój oczywisty cel świadectwo życia we wspólnocie silniejszej niż sympatie i antypatie, niż kręgi zainteresowań lub dzielące linie animozji. Wyraźnie uwidocznia się to w tym miejscu listu Jana Pawła II, gdzie czytamy o potrzebie ukazywania na zewnątrz przeżywanej jedności:
„Komunia powinna być wyraźnie widoczna w relacjach między biskupami, kapłanami i diakonami, między duszpasterzami a całym Ludem Bożym, między duchowieństwem i zakonnikami, między stowarzyszeniami i ruchami kościelnymi” (NMI 45).
Powróćmy raz jeszcze do wspomnianych na wstępie greckich klasztorów kultywujących bizantyjskie tradycje. Znajdziemy tam wspaniałe przykłady szkoły duchowości communio łączącej chrześcijański Wschód z Zachodem. Oto w jednej z kaplic w klasztorze św. Warlaama do modlitwy zachęca ikona, na której sąsiadują po przyjacielsku św. Benedykt ze św. Pachomiuszem. Patriarcha mnichów Zachodu i wielki nauczyciel mnichów Wschodu dają świadectwo tej jedności, jaka panuje już w królestwie, które stało się przecież już ich udziałem, chociaż przez nas ciągle jeszcze spodziewane jest jako znak nadziei. Warto na tym miejscu wspomnieć, że znajdująca się tam nieopodal ikona Wszystkich Świętych zawiera — obok znanych z Tradycji chrześcijańskiej takich grup jak męczennicy czy wyznawcy — także chór patriarchów i proroków Starego Testamentu, począwszy od Abrahama i Jakuba. Duchowość komunii, duchowość „Kościoła, który jest jeden”, rozciąga się więc nie tylko „na całą ziemię” ale i na wszelkie czasy od początku stworzenia, nawet wtedy, gdy Chrystus był jeszcze tylko Oczekiwanym Nieznanym. Powtórzmy raz jeszcze papieskie słowa formułujące zadanie dla Kościoła u progu nowego tysiąclecia: komunia powinna być widoczna.
2. Świadectwo w Kościele „świętym”
Ecclesia sancta to kolejny wymiar aktualności apostolskiego świadectwa osób konsekrowanych na progu trzeciego tysiąclecia. Świętość to pewien szczególny dar spływający na człowieka od Boga i pewna szczególna postawa serca, będąca owocem tego daru. Jan Paweł II wspominając „pielgrzymów różnych kategorii”, jacy nawiedzili Wieczne Miasto z okazji roku Wielkiego Jubileuszu, w zaskakujący sposób wspomniał Jezusa, który „«postawił pośrodku» dziecko, czyniąc z niego symbol postawy, jaką należy przyjąć, jeśli chce się wejść do Królestwa Bożego (por. Mt 18,2-4)”. Dodał też od razu, że „w pewnym sensie śladami dzieci szły różne grupy dorosłych, którzy przybywali, aby prosić o jubileuszowy dar miłosierdzia”, a między innymi „osoby konsekrowane” (NMI 10). Z całą pewnością chodzi tu o tak zwane „dziecięctwo Boże” polegające na otwarciu serca na „wszelki dar doskonały zstępujący z góry, od Ojca świateł” (por. Jk 1,15).
Pierwszym i najważniejszym wymiarem tak pojętej świętości jest modlitwa. Charakterystyczne, że w ocenie papieskiej powołanie do życia konsekrowanego obejmuje nie tylko obszar jurydycznych wymagań konkretnego stylu życia, ale też wątek tradycyjnie podejmowany przez teologię duchowości, a mianowicie dziedzinę chrześcijańskiego doświadczenia:
„Jest oczywiste, że do modlitwy wezwani są zwłaszcza ci wierni, którzy otrzymali w darze powołanie do życia w szczególnej konsekracji: to powołanie ze swej natury czyni ich bardziej podatnymi na doświadczenie kontemplacji, jest zatem ważne, aby kultywowali je ze szczerą gorliwością” (NMI 34).
Doświadczenie to ma stawać się nie tylko elitarnym bogactwem zamkniętej w sobie grupy wybrańców, ale ma coraz bardziej być udziałem całej wspólnoty wierzących. Najlepszym przykładem jest tu tradycyjnie zakonna praktyka modlitwy psalmami w postaci Liturgii Godzin. Jan Paweł II widzi w tej materii bardzo wyraźne pole do świadectwa i apostołowania chrześcijan żyjących na sposób szczególnej konsekracji:
„Jest bardzo wskazane, aby nie tylko we wspólnotach zakonnych, ale także w społecznościach parafialnych bardziej starano się tworzyć klimat przeniknięty modlitwą […] Ułożenie planu dnia chrześcijańskiej wspólnoty w taki sposób, aby pozwalał łączyć rozliczne zajęcia pastoralne i dawanie świadectwa w świecie z udziałem w liturgii eucharystycznej czy nawet w Jutrzni i Nieszporach, jest może bardziej «realne» niż zwykle się sądzi. Dowodzą tego doświadczenia wielu grup aktywnych apostolsko, również tych, które złożone są w dużej mierze z ludzi świeckich” (NMI 34).
Z radością należy zauważyć, że tak opisana formuła apostołowania jest czymś częstym w Kościele polskim, że rekolekcje dla grup młodzieżowych czy modlitewnych animowane przez środowiska zakonne często obejmują wprowadzenie do elementów Liturgii Godzin. To jeden ze sposobów realizowania podstawowej wytycznej:
„trzeba zatem, aby wychowanie do modlitwy stało się w pewien sposób kluczowym elementem wszelkich programów duszpasterskich” (NMI 34).
To jeden ze sposobów aktualizowania apostolskiego powołania w obrębie świętej wspólnoty grzeszników (sancta meretrix). Modlitwa, zwłaszcza w postaci biblijnej modlitwy Liturgią Godzin, jest jednym z obszarów szczególniejszego świadectwa:
„publiczna modlitwa Kościoła [psalmami Jutrzni] zachęca nas do uświęcenia każdego dnia i nadania mu właściwego kierunku” (NMI 34).
3. Świadectwo w Kościele „powszechnym”
Określenie Ecclesia catholica to na pierwszym miejscu nie jakieś negatywne przeciwstawienia takim formom chrześcijaństwa, które katolickie właśnie nie są, ale coś z gruntu pozytywnego: to charakterystyczny rozmach — powiedzielibyśmy dziś: rozmach globalny — który cechował najpierw apostołów, a potem Ojców Kościoła, charakterystyczny był dla wielkich założycieli zakonów, a dziś spotykany bywa u niestrudzonych głosicieli współczesnych eklezjalnych ruchów odnowy. Chodzi tu o wizję chrześcijaństwa nie tyle wkomponowanego w panoramę rozmaitych religii i światopoglądów jako skromna część jakiegoś o wiele większego świata ducha, ale o widzenie nauki Jezusa jako dającej podstawę pod wszystko, nauki powszechnej, czyli — z greckiego mówiąc — właśnie „katolickiej”. Nauka Ewangelii nie ma być ograniczona do stawania się jednym z elementów światowej układanki, ale musi być nieustannie motywowana tym, co anglosascy ewangelizatorzy nazywają dziś The Great Commission („Wielkie Rozesłanie”): „Idźcie na cały świat” (Mk 16,15). W historii Kościoła to właśnie zakony były tradycyjnie środowiskiem podtrzymywania tej wizji wyrywającej się z ograniczeń duszpasterstwa o parafialnych czy diecezjalnych rozmiarach, a sięgającego do rozmiarów globu ziemskiego. Szczególnie w tej perspektywie warto odczytać profetyczne wezwanie do chrześcijańskiego świadectwa z listu Novo millennio ineunte:
„Końcowe rozdziały Ewangelii ukazują Nazarejczyka jako zwycięzcę śmierci, opisują Jego pusty grób i idą za Nim szlakiem kolejnych objawień, w których uczniowie […] spotykają Go żywego i jaśniejącego chwałą, otrzymują od Niego dar Ducha Świętego (por. J 20,22) oraz nakaz głoszenia Ewangelii «wszystkim narodom» (por. Mt 28,19)” (NMI 18).
4. Świadectwo w Kościele „apostolskim”
Raz jeszcze sięgnijmy po wskazówkę do świadectwa wspomnianych już wspaniałych greckich klasztorów, zwanych tam „Meteorami”. Monaster św. Mikołaja Anapafsasa poucza zwiedzających między innymi za pomocą ikony przedstawiającej mnichów, z których jeden czyta Biblię, drugi zaś pilnie pracuje wyrabiając dłutem drewniane łyżki. Świadectwo osób konsekrowanych obejmuje także ważny element: umiejętność znajdowania równowagi między działaniem i kontemplacją. Umiejętność ta była tradycyjnie w Kościele powierzana osobom zakonnym czy mnichom i oni postrzegani byli jako wzorce w tej materii. To oni właśnie w zmieniających się warunkach i epokach za każdym razem na nowo w codziennej praktyce życia odkrywali pożytek modlitwy i skuteczność płynącego z niej działania.
Nie dziwmy się więc, jeśli w zakończeniu swojego listu papież w takiej właśnie podwójnej perspektywie stawia zadania Kościołowi teraźniejszości i Kościołowi przyszłości, wzywając do entuzjazmu w praktycznych dziełach i do kontemplacji w szukaniu Tajemnicy Boga:
„Musimy naśladować entuzjazm apostoła Pawła: «wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie […]» (Flp 3,13). Musimy wspólnie naśladować kontemplację Maryi, która […] powracała do domu w Nazarecie, rozważając w sercu tajemnicę Syna (por. Łk 2,51)” (NMI 59).
Świadectwo chrześcijańskie w Ecclesia apostolica to najpierw naśladowanie ewangelizacyjnego entuzjazmu apostołów, z tym, którego nazwano „Apostołem Narodów”, na czele. To apostołowanie w całkiem dosłownym sensie głoszenia nauki chrześcijańskiej tak, aby możliwe było spotkanie Zbawiciela przez tych, którzy jeszcze go nie znają, żyjąc w innych religiach lub światopoglądach:
„Zmartwychwstały Chrystus, który przyłącza się do nas w drodze i pozwala się rozpoznać — tak jak uczniom z Emaus — «przy łamaniu chleba» (por. Łk 24,35), niech zastanie nas czuwających, gotowych rozpoznać Jego oblicze i spieszyć do braci, aby nieść im wspaniałą nowinę: «Widzieliśmy Pana!» (J 20,25)” (NMI 59).
Jak bizantyjscy mnisi umiejętnie łączący lectio divina z praktyczną działalnością, tak i współczesny kontynuator ich misji ma się czuć wezwany w nowych warunkach i wśród nowych wyzwań do podjęcia tych samych zadań. Jan Paweł II nie waha się użyć jakże kontrowersyjnego dziś terminu „globalizacja”, przypominając, że po chrześcijańsku rzecz ujmując, wszystko — także współczesne kontrowersje — współdziała dla dobra sprawy Bożej (por. Rz 8,28):
„Dzisiaj trzeba odważnie stawić czoło sytuacji, która staje się coraz trudniejsza i bardziej zróżnicowana w związku z globalizacją […] Powinniśmy wzbudzić w sobie płomiennego ducha św. Pawła […]. Potrzeba nowego rozmachu w apostolstwie, które byłoby przeżywane jako codzienne zadanie wspólnot i grup chrześcijańskich” (NMI 40).
5. Świadectwo na progu trzeciego tysiąclecia
Przejrzeliśmy pokrótce papieską wizję odnowionego świadectwa życia osób konsekrowanych ujętą w ramy poczwórnego określenia Kościoła: una, sancta, catholica, apostolica. Łatwo zauważyć, że ogłoszona na nowo potrzeba istnienia w Kościele wspólnot życia konsekrowanego i pragnienie ich apostolskiego świadectwa nie oznacza bynajmniej wezwania do jakiegoś rozluźnienia struktur ich życia czy zrelatywizowania wizji charyzmatu życia zakonnego. Wręcz przeciwnie: chodzi o zauważenie profetycznej roli takich wspólnot dla całego zgromadzenia wierzących.
Po pierwsze więc, zadaniem ich będzie pokazanie specyfiki wspólnoty budowanej na bazie łaski uświęcającej i obecności Ducha Świętego. Dar odnowionej egzystencji otrzymany przez życiodajne spotkanie z Jezusem powołującym do życia w konsekracji ma przecież szersze wymiary, niż tylko indywidualny proces duchowego odrodzenia. Ludzie żyjący w Duchu Świętym tworzą wspólnotę duchową, a w tej wspólnocie mogą doświadczyć pełni Bożych darów. Już na przykład u św. Bazylego widzimy, że taki jest fundament teologii monastycznej, wraz z całą implikowaną przez nią formą życia cenobitycznego (a więc wspólnotowego). „Nowa wspólnota” jest owocem „nowego narodzenia” i jest prawdziwie skonkretyzowanym kształtem biblijnego „nowego życia”. Nabyta przez osobę konsekrowaną duchowość komunii ma dać „znajomość”, czy też „zadomowienie” w Duchu Świętym, człowiek stanie się niejako „domownikiem Ducha Świętego” aż do upragnionej theosis:
„Pochodzą stąd: przewidywanie przyszłości, zrozumienie tajemnic, przeniknięcie rzeczy ukrytych, rozdzielanie darów łaski (charismata), obywatelstwo niebiańskie, taniec z aniołami, radość bez końca, przebywanie w Bogu [i] podobieństwo do Boga”[1].
Po drugie, wspólnoty życia konsekrowanego mają czuć się wezwane do świadczenia o mocy liturgii. Już przecież najwcześniejsza bazyliańska duchowość monastyczna najpełniej wyrażała się w liturgii, której zadaniem było odzwierciedlenie w sercu modlącego się chrześcijanina całej kosmicznej panoramy zbawienia. Oto w czasie sprawowania bazyliańskiej formy liturgii uświadamiano uczestnikowi, że aniołowie pouczeni przez Ducha i kierowani przez Ducha śpiewają wraz z ludźmi liturgiczne hymny Chwała na wysokości i Święty, Święty, Święty; dyrygent zaś, którym jest Duch Święty, łączy wszystkich w jeden chór, nadając wszystkim harmonię[2].
Na koniec zaś warto dostrzec jeszcze jeden wymiar świadectwa. Chodzi o świadectwo paradoksalne, a mianowicie płynące ze słabości i grzeszności wszystkich uczestników życia w szczególnej konsekracji dla Boga. Dar Ducha nie jest czymś absolutnie jednorazowym. O ile zamieszkanie Ducha Świętego w człowieku jest oczywiście zapoczątkowane przez chrzest, to dar ten jest stopniowalny i może podlegać rozwojowi i kolejnym uzupełnieniom. Duch Święty rozdziela przecież swoje działania w proporcji do wiary każdego[3]. Nawet słabości, upadki i grzechy mogą stać się okazją do świadectwa, pod jednym wszakże warunkiem: że staną się miejscem nawrócenia i odnowienia pierwotnego powołania. Kto wie, czy nie najważniejsze to pole świadectwa osób konsekrowanych u progu trzeciego tysiąclecia: codzienne pokazywanie, że chrześcijanin jest gotowy na nawrócenie serca nieustannie — także dziś.
Przypisy
[1] Św. Bazyli, O Duchu Świętym, IX 23, 20-25.
[2] Por. tamże, IX 22, 31.
[3] Por. tamże, XXI 52, 69.