Dary duchowe w dawnych wiekach Kościoła. "Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu" (1 Tm 4,14) - Wstęp


bp Andrzej Siemieniewski

DARY DUCHOWE W DAWNYCH WIEKACH KOŚCIOŁA.
"Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu" (1 Tm 4,14)


WSTĘP

„Kiedy zacząłem mówić, Duch Święty zstąpił na nich, jak na nas na początku” (Dz 11,15) − powiedział kiedyś Apostoł Piotr. Słowa te świetnie oddają oczekiwania także współczesnych chrześcijan: aby było tak, jak na początku Kościoła. Jest to jak najsłuszniejsza tęsknota, aby serca ludzi wierzących tak samo jak wtedy otwierały się z oczekiwaniem na to wszystko, co Bóg zechce zesłać Kościołowi przez swojego Ducha. „Tak jak na początku” − to pragnienie zrozumiałe, a nawet nieodzowne w sercu każdego chrześcijanina zaangażowanego w misję Kościoła w naszych czasach. Warto więc przypominać sobie, jak faktycznie przeżywała swoją wiarę wspólnota wierzących pierwszych wieków, zwłaszcza jak doświadczano wówczas działania Ducha Świętego w darowanym przez Boga nowym życiu.

Jezus Chrystus ogłosił Dobrą Nowinę; Apostołowie podjęli ją i dzielili się tym słowem aż po krańce znanego wówczas świata. Orędzie to zawierało także obietnicę nieustannego przychodzenia mocy z wysoka wraz z charyzmatycznym obdarowaniem. Jak zrozumieli te zapowiedzi ci, którzy z ust Apostołów przyjęli je jako pierwsi? Jak zrozumieli je bezpośredni słuchacze ich nauki? Co z tego przekazali z kolei swoim uczniom, a ci − uczniom uczniów w kolejnych pokoleniach i wiekach Kościoła?

Jest tylko jedna metoda, aby się o tym przekonać: trzeba zajrzeć do napisanych przed wiekami tekstów. Trzeba sprawdzić, co napisali o charyzmatach chrześcijanie pod koniec I wieku, kiedy jeszcze żyło dużo ludzi mających w pamięci osobiste spotkania z Apostołami Jezusa. Należy zajrzeć do dzieł napisanych w połowie II wieku, kiedy to jeszcze wielu ludzi mogło powiedzieć: „spotkałem kiedyś człowieka, który widział Apostołów”. A potem trzeba poczytać, co napisano w kolejnym pokoleniu, i jeszcze następnym. Tylko tak można się dowiedzieć, jak pierwsi chrześcijanie naprawdę przeżywali charyzmaty, jak doświadczał działania Ducha Świętego Kościół dawniejszych wieków.

Nie jest to zadanie łatwe. Ówczesny styl pisania, mentalność odległej epoki, odbiegające od naszych sposoby argumentacji − wszystko to różni się dość znacznie od naszych przyzwyczajeń i nie ułatwia nam kontaktu z dawnymi tekstami. Ale trud ten opłaca się po stokroć. Przez okno starożytnej czy średniowiecznej literatury można zobaczyć, jak faktycznie wierzyli i czego naprawdę doświadczali chrześcijanie minionych wieków. Nie musimy się tego domyślać, nie musimy wierzyć na słowo: możemy przekonać się naocznie.

W naszej wędrówce przez wieki zaczniemy od dzieł końca I wieku, a skończymy na późnym średniowieczu. W jednym czy drugim przypadku zainteresują nas nawet jeszcze późniejsze teksty, tytułem ilustracji. Oczywiście sięgniemy tylko po wybrane przykłady, nie pretendując w żadnym razie do wyczerpania tematu – wymagałoby to wielu tomów i olbrzymiego zasobu wiedzy. Zostawimy też na boku całość dzieła takich gigantów myśli, jak św. Tomasz z Akwinu, tylko przelotnie zaglądając do ich rozważań na ten temat.

Chociaż więc ograniczamy się do wybranych autorów i do ograniczonej tylko liczby przykładów zaczerpniętych z ich dzieł, to jednak przykłady też mają swoją wartość. Pozwalają przecież choćby pobieżnie zorientować się w nastawieniu chrześcijan dawnych wieków Kościoła wobec charyzmatycznych darów Ducha Świętego. Wyczerpujący zaś przegląd pism chrześcijan tak licznych stuleci zostawiamy specjalistom z dziedziny patrologii i historii literatury chrześcijańskiej.

Drugim zawężeniem niniejszych refleksji będzie skupienie – w odniesieniu do charyzmatów – uwagi raczej na tych darach, które dziś nazywa się często darami epifanijnymi – nie dlatego, jakoby miały być najważniejsze, ale dlatego, że obecnie często bywają przedmiotem baczniejszej uwagi ruchu charyzmatycznego. A więc nasze zainteresowania będą tu raczej praktyczne niż teoretyczne; mające charakter ilustracyjny, a nie dogłębnie opisujące temat.