Eucharystia i życie duchowe kapłana

ks. Andrzej Siemieniewski

EUCHARYSTIA I ŻYCIE DUCHOWE KAPŁANA

Czym jest życie duchowe kapłana? Duchowość chrześcijanina to po prostu przejawy życia Ducha Świętego w nim: „czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor 3,16). Nie może więc życie duchowe kapłana być niczym odmiennym. Kapłan jest najpierw przede wszystkim chrześcijaninem, a jeśli tak, to jest także świątynią Ducha. Podobnie jak wszyscy inni wierzący ksiądz wierzy, że „nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Prawdą jest jednak także, że Duch Święty ożywia swoją mocą odmienne fragmenty słowa Bożego, aby szczególnie przemówiły do różnych ludzi. Dlatego możemy mówić o różnych typach duchowości w ramach jednej duchowości chrześcijańskiej i możemy mówić o duchowości różnych powołań. Istnieje więc specyfika życia duchowego kapłana.

Z pewnością tym fragmentem Biblii, który ze szczególną mocą staje się dla kapłana „słowem żywym i skutecznym”, jest opis Wieczerzy Pańskiej, jaki znajdujemy w Ewangeliach. Jeśli ksiądz zdecyduje się na wyprowadzenie całej swej duchowości z Wieczernika, to na pewno odnajdzie tam źródła wszystkich bogactw duchowości kapłańskiej dwudziestowiekowej historii Kościoła, zrozumie wszystkie wskazania współczesnego Magisterium i będzie się umiał odnaleźć wśród coraz bardziej wymagających wezwań płynących ze strony współczesnego społeczeństwa. Spróbujmy więc zastosować taką właśnie metodę refleksji biblijnej w pogłębieniu naszej świadomości związku między Eucharystią a duchowością kapłana. Przecież „jeden jest tylko Bóg, a poznajemy Go nie skądinąd, ale z Pisma Świętego; nie godzi się iść za własnymi pragnieniami i własnym rozumieniem, ani też przeinaczać tego, co od Boga pochodzi, ale pojmować Jego naukę tak, jak On zechciał ją podać w Piśmie Świętym” (św. Hipolit, słowa zamieszczone w Liturgii Godzin na dzień 23 grudnia). Niech więc nauka duchowości kapłańskiej z samej Biblii popłynie, z Łukaszowego opisu dnia Ostatniej Wieczerzy.

1. „Jezus posłał Piotra i Jana z poleceniem: «Idźcie i przygotujcie nam Paschę, byśmy mogli ją spożyć»” (Łk 22,8)

Czego uczy nas, księży, początek opisu Eucharystii zawarty w Ewangelii Łukaszowej? Oto duchowość kapłańska jest duchowością dla innych i wśród innych, duchowością posługiwania i duszpasterzowania. Kapłan czuje się posłany, jak Piotr i Jan, z poleceniem przygotowywania paschalnej uczty. Całe posłannictwo kapłańskie można tak zrozumieć, tak zinterpretować, tak przeżyć: jako przygotowywanie wiernych do dobrego uczestniczenia w Eucharystii. Jeśli naczelnym zadaniem prezbiterów jest głoszenie słowa, to zapewne na pierwszym miejscu dlatego, aby Lud Boży mógł rozumieć słowo odczytywane w czasie Eucharystii:

„Błogosławiony, który odczytuje, i którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane” (Ap 1,3).

Kapłan jako mąż Boży zanurzony w słowach Pisma okazuje się źródłem błogosławieństwa dla innych uczestników liturgii słowa, a także i dla siebie samego.

Jeśli zaś „oddajemy się posłudze słowa i modlitwie” (Dz 6,4), to także dla przysposobienia wiernych do zrozumienia słów Pańskich. Jeśli „w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień” (2 Kor 5,20), to jednym z najwspanialszych owoców tego dzieła jest pełny udział w Eucharystii wszystkich zaproszonych. O to przecież chodzi samemu Jezusowi:

„Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3,20).

Nie byłoby więc słuszne ograniczanie duchowości eucharystycznej do samych tylko momentów celebracji, ewentualnie rozszerzonych o adorację Najświętszego Sakramentu. O ile oczywiście faktyczne sprawowanie Sakramentu jest bardzo ważne, to jednak całe życie pasterza, a nie tylko jego fragment, zmierza ku Eucharystii i z niej wynika.

We wszystkim, co czynią prezbiterzy, spełniają polecenie Jezusa: „Idźcie i przygotujcie Paschę, abyśmy mogli ją spożyć”. W pewnym sensie całe duszpasterstwo w tym właśnie się wyczerpuje: „przygotujcie Paschę”.

2. „A gdy nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim” (Łk 22,14)

Dalszy ciąg Łukaszowej relacji uczy duchowości kapłańskiej polegającej na oddawaniu pierwszego miejsca Jezusowi. Jeśli za dużo bywa szukania „pierwszych miejsc w synagogach i zaszczytnych miejsc na ucztach”, to życie kapłana staje się źródłem zgorzknienia, frustracji i zniechęcenia. A przecież w samym centrum sprawowania Eucharystii nie znajduje się przykuwający uwagę wszystkich ksiądz jako główny bohater celebracji. Centrum owo stanowi „tylko” odczytanie biblijnego tekstu ustanowienia Wieczerzy. Ksiądz zamienia się w pełnego wiary lektora. Indywidualny talent musi ustąpić miejsca głosowi samego Jezusa Chrystusa. To „tylko” zmienia się jednak właśnie wtedy w „aż”. Słowa ustanowienia okazują się słowami z mocą, słowami natchnionymi i ożywionymi przez Ducha Świętego. Sakramentalna moc objawia się jako moc udzielona przez Jezusa.

Duchowość prezbitera nie jest też, jak łatwo to odczuć z ewangelicznego tekstu, przede wszystkim i na pierwszym miejscu indywidualistyczna. Zaproszenie do stołu Pańskiego okazuje się zaproszeniem w liczbie mnogiej. Jeśli nie zawsze dosłownie może być tak, jak opisywały to Konstytucje Apostolskie z IV wieku — „w środku niech stanie tron biskupa, a po obu jego stronach niech zasiądą prezbiterzy; diakoni niech staną blisko” — to niech będzie tak przynajmniej w sensie duchowego zjednoczenia z całym Kościołem, szczególnie lokalnym. Doskonalenie przeżywania Eucharystii następuje wraz ze wspólnotą, w której posługujemy.

Po czym poznać doskonalenie w tak pojętym, ewangelicznym przeżywaniu liturgii? Choćby po tym, że już tak bardzo nie przeszkadza nam niecierpliwość dzieci podczas Mszy św., a może nawet różaniec odmawiany przez najstarszą parafiankę w bocznej ławce. Ich udział w niedzielnym zgromadzeniu nie jest zapewne doskonałym sposobem przeżywania liturgii, ale nasze przeżycie też doskonałe nie jest. Niech więc będzie przynajmniej w wyrozumiały sposób wspólne. Przeżycie Eucharystii przez duszpasterza nie jest przeżyciem mniszym. Przeżywa wraz z innymi, ze wspólnotą: „Zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim”.

3. „Rzekł do nich: «Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami»” (Łk 22,15)

Jezus przemawiający do apostołów w tym niezwykłym momencie początku eucharystycznej uczty, uczy czegoś także i nas: uczy przeżywania naszej duchowości kapłańskiej jako duchowości odpowiedzi. Owszem, każdy chrześcijanin ma powtarzać za Janem Pawłem II:

„W chrześcijaństwie to już nie tylko człowiek szuka Boga, ale Bóg sam przychodzi, aby mówić o sobie do człowieka i wskazać mu drogę” (Tertio Millennio Adveniente, 6).

Zapewne jednak ta świadomość ma się zintensyfikować w posługującym prezbiterze, aby nie stać się wyniosłym i nieznośnym „właścicielem łaski Bożej”, którego ludzie znoszą tylko dlatego, że nie mają innego wyboru. Przecież „nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15,16). Pragnienie Jezusa uprzedza naszą wiarę i nasze pragnienie. Jego wybór poprzedza naszą świadomość powołania. Jego pragnienie poprzedza też nasze sprawowanie Sakramentu.

Na pewno wierzące serce pragnie modlitwy, pragnie spotykania się z Panem, pragnie Eucharystii: „My bez Eucharystii nie możemy żyć” — powiedzieli wierni w starożytności. Jeszcze ważniejsze od religijnych potrzeb poszukującego sensu człowieka jest jednak, że „Bóg wychodzi na poszukiwanie człowieka; Bóg szuka człowieka z potrzeby swego ojcowskiego serca” (TMA 7). Eucharystia, która poprzedziła zarówno naszą wiarę, jak i nawet nasze jednostkowe istnienie na ziemi, uczy nas przeżycia wiary jako odpowiedzi. Oto zanim wy pragnęliście spotkania ze Mną, Ja „gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami”.

4. „Wziął kielich i rzekł: «Weźcie go i podzielcie między siebie» […] następnie wziął chleb mówiąc: «To jest Ciało moje, które za was będzie wydane; to czyńcie na moją pamiątkę»” (por. Łk 22,17-19)

Głoszenie słowa i zawartej w nim mocy pojednania oraz stawanie się szafarzem tajemnic Bożych znajduje wreszcie swoją kulminację w poleceniu, które ma formę najprostszego ze wszystkich możliwych sformułowań: „to czyńcie na moją pamiątkę”. Bywa, że moment ten wyizoluje się z całej pracy duszpasterskiej, że ksiądz zaczyna myśleć: ważne jest dla mnie tylko to, czego nie mogą zrobić inni. Mało ważne jest więc kazanie, bo może świecki mówca lepiej by je wygłosił, mało ważna katecheza, bo niektórzy świeccy katecheci są lepsi.

Mawiano niegdyś: „lepszą opiekunką dla dziecka jest wykwalifikowana pielęgniarka niż niewykształcona medycznie matka”. Intuicyjnie jednak wyczuwamy fałszywość tego powiedzenia. „Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie” (1 Kor 4,15). Istotą homilii nie jest poszukiwanie najzdolniejszego oratora, a istotą posługi jednania nie jest sprawność psychologa. Ksiądz, który pojawiałby się tylko po to, aby udzielić swojej władzy konsekracji, a potem by znikał oddając wszystkie pozostałe pola swej działalności psychologowi lub socjologowi, stałby się jakąś karykaturą, a nie prawdziwym pasterzem owiec. Przekazywanie wiary jest nieoddzielne od Sakramentu. Posługa słowa i posługa jednania okazują się konieczne po to, aby wszyscy chrześcijanie mieli potrzebną wiarę i konieczną łaskę do spożywania Paschy.

Na pewno najważniejsze jest „czynienie Pamiątki”, ale w jej przeżyciu dopomóc mają wszystkie inne momenty posługi. Słowa: „to czyńcie” są dalszym ciągiem polecenia „idźcie i przygotujcie”, a wezwanie: „weźcie i podzielcie” to konsekwencja posłania: „nauczajcie wszystkie narody”. Słowa Jezusa mają dotrzeć do nas w całej swej integralności i tak właśnie znaleźć swoją kulminację w Eucharystii, w konsekracji, w Komunii. Dopiero żywa pamięć wiary o odkupieniu i zbawieniu sprawia, że można wywiązać się z polecenia: „czyńcie to na moją pamiątkę”.

5. „Przekazują wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec, abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole oraz żebyście zasiadali na tronach” (Łk 22,29-30)

Przeżywania Eucharystii wierni obecni we wspólnocie uczą się od księdza. Uczą się albo rutyny i znużenia, pośpiechu i zaledwie „spełniania niedzielnego obowiązku”, albo uczą się spotkania z Panem, przeżycia daru chwały i radości. Uczą się celebracji jedynie „sprawnej i szybkiej” albo zdobywają umiejętność uwielbienia i dziękczynienia po Komunii św. Eucharystia jest centrum duchowości prezbitera, gdyż „zawiera się w niej całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha” (KKK 1324). Eucharystia prawdziwie może być przeżyta jako Pascha Chrystusa, jeśli równolegle pogłębia się jej przeżycie jako mojej Paschy i Paschy naszej. Pascha chrześcijanina i Pascha Kościoła to święto przejścia z egipskiej krainy grzechu do Ziemi Obiecanej pod wodzą Jezusa Zwycięzcy. Tak przeżywali to starożytni chrześcijanie, czego świadkiem jest Orygenes:

„Kto z ciemności błędów nawraca się ku zasadom duchowym, wydaje się, że wyszedł z Egiptu i przybył na pustynię, gdy zaś przeprawi się przez Jordan, powinien dążyć aż do ziemi obiecanej, to znaczy przez łaskę chrztu dotrzeć do nauk ewangelicznych. Chrześcijaninie, opuszczasz Egipt, podczas etapów wędrówki przez pustynię poświęcasz czas na słuchanie Prawa Bożego, dzięki sakramentowi chrztu przeprawiłeś się przez Jordan. O tych, co przeszli przez Jordan, możemy powiedzieć: wszyscy w Jezusie zostali ochrzczeni w Jordanie” (HomJoz 4-5).

Duchowość nowożytna, tak często tknięta melancholią (a jeśli otwarta na uczucia, to częściej te łzawe i smętne), ma tu być uzupełniona o ton zwycięstwa. Eucharystyczna obietnica Jezusa: „Wejdź do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3,20) uzupełnia się przecież zaraz potem o słowa: „Zwycięzcy dam z sobą zasiąść na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie” (Ap 3,21).

Liturgia Eucharystii jest sumą słowa i Sakramentu. A słowo to głosi ostateczne zwycięstwo, gdyż Pascha jest przejściem do chwały. Sakrament zaś jest spotkaniem, w którym wierni mają dostęp do zadatku chwały, zadatku Ducha (por. 2 Kor 22). Więcej nawet, sakramentalne spotkanie stanie się sumą sakramentów, jeśli sprawuje się w czasie Eucharystii chrzest, małżeństwo, bierzmowanie, udziela się święceń. Tym bardziej wtedy zawiera się w niej „całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus”:

„Przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec, abyście […] zasiadali na tronach” (Łk 22,29-30).

6. „Prosiłem za tobą, aby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,32)

„Wiedzy, którą pragnie przekazać człowiekowi, Kościół nie uzyskał w drodze samodzielnych przemyśleń, choćby najwznioślejszych, ale dzięki przyjęciu z wiarą słowa Bożego” (Jan Paweł II, Fides et ratio, 7).

Eucharystia przypomina nam, że nie tylko święty obrzęd Tajemnicy Wieczerzy Pańskiej, ale cała nasza wiara nie jest wytworzona przez refleksję Kościoła. Nasza wiara nie jest wymyślona, ale otrzymana. Głęboką świadomość tego mieli od początku apostołowie. Wyrażało się to w formule mówiącej, że przekazuje się nie to, co „wymyślone”, ale to, co „otrzymane”: „ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem” (1 Kor 11,23). Te słowa Apostoła zastosowane zostały w pierwszym znaczeniu do Eucharystii: „otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał […]” (1 Kor 11,23-24). Ta sama formuła z łatwością rozszerza się zaraz potem na całość orędzia Dobrej Nowiny, na chrześcijański kerygmat. Dlatego wyznanie: „przekazałem wam na początku to, co przejąłem”, może też odnosić się do tego, że „Chrystus umarł zgodnie z Pismem, że został pogrzebany, że zmartwychwstał” (1 Kor 15,3-4).

Przekaz Eucharystii z jednego chrześcijańskiego pokolenia na pokolenie kolejne nie budzi skojarzeń z wysiłkiem tworzenia czegoś wciąż na nowo. Jeśli już jakieś skojarzenie trzeba przywołać, to raczej gest podawania najcenniejszego przedmiotu z rąk do rąk, w łańcuchu pokoleń, łańcuchu nauczycieli i uczniów. To też bardzo ważne znaczenie terminu „sukcesja apostolska”. Takie samo skojarzenie budzić ma przekazywanie tego, co w wierze najważniejsze. Podaje się dalej to, co się otrzymało. Nie ustaje więc wiara w kerygmat Ewangelii, nie ustaje wiara w Sakrament zawierający Jezusa Chrystusa.

Z pewnością w pierwszym znaczeniu obietnica Jezusa o stałości wiary odnosi się do Piotra. Ale w sensie wtórnym, o ile każdy prezbiter uczestniczy w Piotrowej wierze, szczególnie w momencie powtarzania słów i gestów Wieczerzy Pańskiej, każdy z nas ma prawo usłyszeć do siebie samego skierowane słowa: „Prosiłem za tobą, aby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,32).

7. „Nie zapieje kogut, a ty trzy razy się wyprzesz tego, że Mnie znasz” (Łk 22,34)

Liturgia Eucharystii jest szkołą pokory. Nawet w kulminacyjnym momencie realizacji obietnic Jezusa, kiedy ma dojść do urzeczywistnienia sakramentalnej Komunii, Kościół każe nam przypomnieć sobie słowa modlitwy pokornego setnika z tej samej, Łukaszowej Ewangelii zaczerpnięte: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie” (por. Łk 7,6). Kapłan przypomina sobie, że jest Piotrem nie tylko pośród innych apostołów przy wieczernikowym stole, ale jest Piotrem także w chwili, gdy ten mówi: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5,8). Piotra spotkały największe obietnice (prymat, władza kluczy, rola umacniania braci), ale zaraz potem ten sam Apostoł musiał się dowiedzieć o swojej zwyczajnej, ludzkiej kondycji. Po słowach: „Ty jesteś Piotr” pada, jako uzupełnienie prawdy o człowieku powołanym do służby w Kościele, ostrzeżenie: „Zejdź mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (Mt 16,23). Po obietnicy: „Prosiłem za tobą, aby nie ustała twoja wiara”, musiała zabrzmieć pełna wyrozumiałej wiedzy zapowiedź: „Nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz” (Łk 22,34).

Ksiądz słyszy w swoim życiu sporo wspaniałych obietnic duchowych. Słyszy nawet sformułowanie alter Christus. Słyszy o udziale w uobecnianiu Tajemnicy naszego zbawienia, o namaszczonych dłoniach i o przewodzeniu wspólnocie. Dobrze więc, aby usłyszał też, co Pan Jezus dołączał do dawanych przez siebie obietnic, nawet tych najwznioślejszych. Im wyraźniej zrozumiemy, że obok obietnic, również napomnienia i ostrzeżenia są kierowane pod naszym adresem, tym bardziej odczujemy potrzebę dodania i naszego głosu do chóru wiernych obecnych na Eucharystii: „Ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja” (por. Łk 7,7). Gdyż ryzyko jest zawsze blisko nas: „Nie zapieje kogut, a ty trzy razy się wyprzesz tego, że Mnie znasz”.

8. „Teraz kto ma trzos, niech go weźmie, a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz” (por. Łk 22,36)

Eucharystia widziana jako „szczyt”, do którego dochodzi się razem z tymi, którzy są dani nam, jako pasterzom, okazuje się też zawsze, nieodmiennie, „źródłem”. Staje się odnowionym początkiem misji. Koniec modlitwy na eucharystycznym zgromadzeniu to początek nowego zrozumienia chrześcijańskiego rozesłania. Kto wie, czy nie jednym z najważniejszych aspektów misji jest dziś wzięcie udziału w walce duchowej.

Źle rozumiałby ową misję ktoś, kto by się czuł zaproszony na pierwszym miejscu do występowania „przeciwko”, kto na kształt lidera partii politycznej by się czuł przywódcą stronnictwa zwalczającego inne, konkurencyjne ugrupowania. „Miecz”, o którym tu mowa, całkiem innej jest natury: „Weźcie miecz Ducha, to jest słowo Boże” (Ef 6,17). A słowo to mówi nam o stosunku do przeciwników i prześladowców: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Chrześcijanie od początku dobrze zrozumieli, o jaką broń tu chodzi. Walcząc z grzechem prześladowań potrafili się modlić: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu” (Dz 7,60).

Taki jest sens posłania na walkę duchową: poświęcenie zasobów materialnych, energii, czasu, życia dla jednego celu: dla królestwa Bożego:

„teraz kto ma trzos, niech go weźmie; […] a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz” (Łk 22,36).

* * * * *

Eucharystia jako szkoła duchowości objawiona w tekście Ewangelii jawi się jako rzeczywistość niezwykle bogata. Rozpatrywanie jej w takim aspekcie to próba odwołania się do najwyższego autorytetu nauczycielskiego: do słów samego Jezusa Chrystusa poświadczonych przez natchniony tekst słowa Bożego. Słowa te objawiają nam, jak w szeroko pojętej duchowości eucharystycznej sam Jezus wskazuje na wszystkie trzy funkcje prezbitera, a więc funkcję pasterską, nauczycielską (profetyczną) i kapłańską. Uczy nas pojmować Jego naukę tak, jak On zechciał ją podać w Piśmie Świętym.

Eucharystia to przecież najwyższa manifestacja zgromadzenia parafialnego zwołanego przez posługę pasterską. Parafia się schodzi i jest instruowana w wierze i w postępowaniu z niej wynikającym. Eucharystia jest też najważniejszym momentem nauczania chrześcijańskiego, którego istotą jest autorytatywne wyjaśnianie czytanego słowa Bożego. Eucharystia znajduje swoją kulminację w sprawowaniu Sakramentu (nazywanego przecież Najświętszym), a to jest możliwe dla wiernych tylko wtedy, jeśli się zejdą i jeśli wierzą pod wpływem przyjętego głoszenia. Eucharystia odczytana przez pryzmat ewangelicznego słowa okazuje się więc dla kapłana szkołą wszystkiego: całej posługi i całego życia prezbitera.