Dary duchowe w dawnych wiekach Kościoła. "Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu" (1 Tm 4,14) - Część III


bp Andrzej Siemieniewski

DARY DUCHOWE W DAWNYCH WIEKACH KOŚCIOŁA.
"Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu" (1 Tm 4,14)

Cześć III.
Mnisi, czyli żywa świątynia Ducha Świętego

3.1. „Takim był pierwszy Kościół, jakimi teraz starają się być mnisi”
a. Charyzmatyczni asceci przedmonastyczni

Monastycyzm starożytny jako masowy ruch odnowy Kościoła rozprzestrzenił się z niewiarygodną szybkością dopiero na początku IV wieku. Ale przecież jego objawione źródła pochodzą już z samej Biblii. Ponieważ w Nowym Testamencie opisane są wszystkie elementy późniejszego stylu życia mnichów, dlatego ono samo nie było absolutną nowością – nowe było natomiast połączenie tych zasad w jedną całość w specyficznej formie życia: w monastycyzmie. I tak życie chrześcijańskie osób, które zobowiązywały się publicznie do niezawierania małżeństwa, wspomina się już w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 7), a w postaci dostosowanej do sytuacji życiowej wdów − w Pierwszym Liście do Tymoteusza (1 Tm 5,11-12). Wzmianki o sprzedawaniu majętności i przekazywaniu pieniędzy na użytek Kościoła rozsiane są po tekście Dziejów Apostolskich. A jeden i drugi wątek zapowiedziany został przecież w Ewangeliach (Mk 10,21; Mt 19,12.21). Co natomiast jest najważniejsze dla nas na potrzeby niniejszego studium, to fakt, że tekst 1 Kor 7,7 używa wprost słowa „charyzmat” na określenie daru Bożego pozwalającego żyć bezżeństwie; z kolei Ewangelia Mateuszowa wyraźnie to sugeruje („bezżenni, którzy ze względu na królestwo niebieskie sami zostali bezżenni” − Mt 19,12).

Początkowo, w wieku II i III, ewangeliczna forma życia, która później przekształciła się w monastycyzm, przybrała postać zwaną ascetyzmem. Na przykład w anonimowej homilii o dziewictwie z pierwszej połowy III wieku znajdujemy opis pewnej formy życia, którą można by nazwać ascetyzmem rodzinnym. Asceci tacy przebywali w domach rodzinnych (a nie − jak byśmy tego oczekiwali dzisiaj − w klasztorach), co zresztą niekiedy budziło nawet odruchy zniecierpliwienia u rodziców: „Jeśli matka musi szyć chitony dla syna [ascety], niech się nie irytuje z tego powodu […]. Król nie omieszka uczcić tych, którzy uszanowali Jego żołnierzy”[1]. Przełożonym takiego ascety był ojciec pełniący obowiązki głowy domu, który niczym biblijny Abraham ofiarowywał w ten sposób swojego syna Bogu: „prowadź na górę twojego nowego Izaaka, przedstaw żywemu Bogu żywą ofiarę, abyś stał się kapłanem Boga najwyższego”[2]. W taki właśnie sposób rozumiano początkowo praktyczne wprowadzenie w życie biblijnego charyzmatu bezżeństwa (1 Kor 7,7).

Wspomina też o tym Metody z Olimpu, pisarz z III wieku, który podkreślał, że człowiek planujący życie w bezżeństwie nie może dokonywać tego wyboru tylko na podstawie osobistej decyzji, licząc jedynie na siłę swojej woli. Koniecznym warunkiem podjęcia życia według biblijnych rad bezżeństwa i ubóstwa (według Mt 19,12.21) jest obdarowanie przez Boga stosownym charyzmatem: „Według Apostoła (1 Kor 7) praktykowanie dziewictwa jest też darem Bożym; dlatego tych z grona ludzi nieumiarkowanych, którzy zdecydowali się zachować czystość powodowani pychą, Paweł odtrąca i radzi im się ożenić”[3].

Inny pisarz, który pozostaje anonimowy i zwany jest Pseudo-Klemensem Rzymskim, niedługo po roku 200 pisał do chrześcijan żyjących w bezżeństwie: „Czy wiesz, że jak dzielny mąż masz pójść do walki umocniony mocą Ducha Świętego, aby zdobyć wieniec chwały?”[4]. Z podobnych wypowiedzi starożytnych chrześcijan widać, że życie w bezżeństwie i ubóstwie powszechnie uważano za uprzywilejowaną formę życia w Duchu Świętym.

Uczono, że moc Ducha przybierze wtedy również kształt dodatkowych, konkretnych darów duchowych, które w połączeniu z darem bezżeństwa i wyrzeczenia się dóbr materialnych pozwolą na owocne życie we wspólnocie kościelnej: „Jeśli otrzymałeś słowo wiedzy albo obowiązek nauczania, prorokowania lub posługiwania, dziękuj Bogu” − pisze Pseudo-Klemens, odwołując się do nazw charyzmatów zaczerpniętych z tekstów św. Pawła. Daru duchowego, o którym tu mowa, udziela się zawsze tylko w jednym celu, a mianowicie jako wyposażenie ku owocnej służbie potrzebującym braciom i siostrom. „Łaska, jaką otrzymałeś od Pana, niech służy wiernym braciom i prorokom […]. Stąd popłynęły owoce dobre i obfite, które wspomagają ludzi Bożych, jeśli naprawdę posiadasz charyzmaty Boże”[5].

W piśmie Pseudo-Klemensa natrafimy nawet na bardzo konkretne opisy, jak wyglądała codzienna charyzmatyczna posługa chrześcijańskich ascetów. Może się to stać ciekawym źródłem wiedzy o tym, jak praktycznie wyglądało życie bezpośrednich poprzedników ruchu monastycznego z III wieku:

„Słuszne to, sprawiedliwe i piękne, aby bracia [asceci] w Chrystusie odwiedzali dręczonych przez złe duchy, odprawiali nad nimi egzorcyzmy, służyli im roztropnie poważną i miłą Bogu rozmową […]. Egzorcyzmować należy w postach i modlitwach […]. Należy to czynić jak ludzie, którzy łaskę uzdrawiania odebrali od Boga […]. Umartwiajcie swoje ciało w mocy Ducha Świętego. Kto tak postępuje, staje się świątynią Ducha Świętego − Boga; wyrzuca demony i Bóg mu w tym pomaga − jest bowiem rzeczą piękną pomaganie takim chorym”[6].

b. Bohaterowie życia monastycznego
Niewątpliwie najsłynniejszym spośród charyzmatycznych mnichów starożytności był żyjący w latach 250-355 Antoni z Egiptu. Rzucającą się w oczy podstawową motywacją podjęcia przez niego takiego właśnie stylu życia jest dogłębne przejęcie się nauczaniem Pisma Świętego. Antoni wszedł kiedyś do kościoła, gdzie czytano akurat fragment Ewangelii wzywający do wyrzeczenia się dóbr materialnych. „Usłyszał głos Pana, który mówił bogaczowi: «Jeśli chcesz być doskonały idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim. Potem przyjdź i pójdź za mną, a będziesz miał skarb w niebie» (Mt 19,21)”.

Po latach ścisłej ascezy Antoni powrócił do ludzi, pełen mocy Ducha Świętego i charyzmatycznych darów. Wtedy „wielu obecnych uleczył Pan za jego pośrednictwem z chorób ciała, a innych uwolnił od demonów”. Antoni otrzymał też dary duchowe, dzięki którym mógł ewangelizować: „dar słowa, tak że pocieszał smutnych, zwaśnionych doprowadzał do przyjaźni”, a także dar kerygmatycznej ewangelizacji: obchodząc miasta i wsie „nawoływał: «Ten, który nawet własnego Syna nie oszczędził, za nas wszystkich Go wydał» (Rz 8,32)”[7].

Wiara Antoniego przejawiała się szczególnie przez to, że ze wszystkich sił wprowadzał zalecenia słowa Bożego w życie. W Żywocie św. Antoniego odnajdziemy przekonanie, że taka właśnie droga prowadzi do obdarowania charyzmatami: „Zbawiciel powiedział uczniom i wszystkim, którzy w Niego wierzą: «Chorych uzdrawiajcie, wyrzucajcie czarty; darmoście wzięli, darmo dawajcie»”[8]. Autorem tego dzieła jest znany nam już św. Atanazy, słynny biskup Aleksandrii, który był wielkim teologiem i poważanym autorem trudnych rozpraw teologicznych. Zdarzało się też, że w swoich pismach dotyczących teologii teoretycznej poruszał problemy związane z charyzmatycznym działaniem Ducha Świętego w człowieku. „Dary, których Duch wszystkim udziela, pochodzą od Ojca i rozdawane są za pośrednictwem Słowa”[9].

Antoni nie uzurpował sobie w tym wszystkim jakiejś specjalnej władzy duchowej, ale wiedział, że pozostaje ona w rękach Boga. „Uzdrawiał Antoni nie rozkazem, ale modlitwą oraz przyzywaniem imienia Chrystusa, a w ten sposób każdy widział, że to nie on sam działał, ale Pan okazywał miłosierdzie”[10]. Jego celem była pomoc ludziom w odnowieniu ich relacji z Bogiem, zarówno w odzyskiwaniu zdrowia, jak i w chorobie:

„Dla chorych miał wielkie współczucie i modlił się razem z nimi; często w wielu wypadkach Pan go wysłuchiwał; a kiedy został wysłuchany, nie był z tego dumny; ani też nie szemrał, gdy jego modlitwa nie odniosła skutku, lecz stale dziękował Panu. Chorzy uczyli się nie poddawać cierpieniu, ale je wytrzymywać, uleczeni zaś – dziękować nie Antoniemu, lecz Bogu”[11].

Charyzmatem kilkakrotnie wspomnianym w Żywocie św. Antoniego jest dar rozpoznawania duchów[12]. Duchy dobre, posłane od Boga, czyli aniołowie, przynoszą pokój pobudzający do chrześcijańskiego działania; duchy zaś złe, czyli demony, wnoszą niepokój i karykaturę pokoju: duchowe zniechęcenie zwane acedią.

Najbardziej rzucającym się w oczy owocem działalności św. Antoniego było niesłychane rozpropagowanie wzoru jego życia wśród uczniów i naśladowców:

„Pustelnie na pustyni stały się jakby przybytkami, pełnymi boskich chórów, które śpiewały psalmy, zajmowały się czytaniem Pisma, pościły, modliły się, cieszyły nadzieją rzeczy przyszłych, trudniły dziełami miłosierdzia, zachowując między sobą miłość i pokój”[13].

Atanazy, biorąc wzór z biblijnego nauczania o względnej wartości charyzmatów, podkreślał zarówno charyzmatyczną moc Ducha Świętego, jak i doktrynalną jasność wiary mnicha Antoniego. Oba sposoby działania Bożego Ducha muszą się przecież spotkać i tylko to jest gwarancją, że znaki i cuda nie są znakami fałszywymi. W niespokojnym pod względem teologicznym IV wieku nie brakowało przecież radykalnych odstępstw zarówno od ortodoksyjnej wiary, jak i od jedności z Kościołem. Dlatego Żywot usilnie podkreśla, że Antoni nigdy nie bratał się ze schizmatyckimi melecjanami, z manichejczykami ani z żadnymi innymi heretykami. A jeśli już się z nimi spotykał, to tylko po to, aby ich naprowadzić na ścieżkę właściwej wiary. Odrzucał też herezję arian, ci jednak fałszywie rozgłosili pewnego razu, że Antoni podziela ich heretyckie poglądy. Wtedy mnich otrzymał wezwanie od biskupów i od kierowanych przez nich wspólnot, aby stawić się w Aleksandrii. Przybył do miasta z gór, w których przebywał, aby zapewnić wszystkich, że w jego oczach ariańscy heretycy są nikim innym jak poplecznikami Antychrysta. „Wszyscy wtedy rozradowali się, gdy usłyszeli, jak antychrześcijańska herezja została odrzucona przez takiego człowieka”, następnie „przyszli do kościoła, mówiąc: «Chcemy zobaczyć męża Bożego». A Pan oczyścił wtedy wielu z demonów i uzdrowił tych, którzy postradali zmysły”[14].

Podczas długiego życia Antoniego pojawiły się na pustkowiach Bliskiego Wschodu, a potem w innych części świata śródziemnomorskiego tysiące mnichów, niekiedy żyjących w odosobnieniu, czasem zaś we wspólnotach mniszych. Wielu z nich zasłynęło charyzmatycznymi obdarowaniami. W opisach życia tych ludzi spotykamy wzmiankę o darze języków. Wspomniany w życiu Pachomiusza (żyjącego w IV wieku w Egipcie) fenomen języków polegał na tym, że ten − chociaż nigdy nie uczył się łaciny − po kilkugodzinnej modlitwie był w stanie rozmawiać ze swoim gościem w tym właśnie języku[15].

Wiele odniesień do cudownych obdarowań przez Ducha Świętego zawiera Żywot św. Pawła, tebańskiego pustelnika autorstwa św. Hieronima, które to dzieło powstało ok. 375 r., jakieś 30 lat po śmierci mnicha św. Pawła z Teb. Opisany również przez Hieronima św. Hilarion Pustelnik (ok. 350 r.) przedstawiony jest jako wybitny chrześcijanin, którego zapamiętano z wielu charyzmatycznych dokonań. Uzdrowił na przykład niepłodną kobietę modlitwą: „podnosząc oczy ku niebu, rozkazał jej, by ufała”; uzdrowił trójkę dzieci: „wezwał Jezusa, kreśląc znak krzyża”; skutecznie modlił się też o uzdrowienie kobiety niewidomej od dziesięciu lat i o zdrowie wielu innych osób[16]. Obok uzdrowień szeroko znane były jego modlitwy o wypędzenie złych duchów. To właśnie odnotowano w życiu Hilariona Pustelnika w spotkaniach z młodzieńcem siłaczem, z bogaczem, z urzędnikiem cesarskim, a nawet z konsekrowaną dziewicą[17]. Hilarion miał też dar rozpoznawania duchów[18] i na wzór Jezusa Chrystusa uciszył wzburzone morze[19]. Cuda te pomogły znakomicie w ewangelizacji i w masowych nawróceniach w palestyńskiej Gazie[20] i w arabskiej Eleusie[21].

c. Bazyli – mnich i teolog o dziełach Ducha
Wielki entuzjasta życia monastycznego, który zasłynął jako znakomity teolog i równocześnie jako wielki mnich, św. Bazyli (329-379), był jednocześnie autorem próbującym opisać, jak Duch Święty działa w swoim ludzie, a zwłaszcza pośród tych, którzy pragną jak najwierniej żyć tekstem Ewangelii. Bazyli w długim spisanym wyznaniu wiary stwierdza, że wiara w charyzmatyczne obdarowania należy do przekazywanej Tradycji Kościoła: „Wierzymy w jednego Ducha Świętego Pocieszyciela, […] który rozdziela każdemu dla wspólnego dobra i daje duchowe dary Boga, tak jak chce”[22]. Opisuje też dokładniej, jakie to mogą być dary, a przypominając, że to „stosownie do wiary Bóg udziela każdemu darów dla wspólnego dobra”, przytacza tekst biblijny: „Mamy według udzielonej nam łaski różne dary: dar proroctwa − do stosowania zgodnie z wiarą” (Rz 12,6). Dla zilustrowania, czego należy oczekiwać od Ducha Świętego, cytuje też inny tekst św. Pawła:

„Wszystkim objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków” (1 Kor 12,7-10)[23].

Przypomina, że „ponieważ różne są dary Ducha i nikt nie może posiąść wszystkich ani wszyscy jednego daru, dlatego każdy powinien rozsądnie i z wdzięcznością pozostawać przy tym, co otrzymał”[24].

Jedną z najbardziej charakterystycznych cech teologicznej wizji Bazylego jest kościelny, a więc wspólnotowy cel udzielania charyzmatów przez Ducha Świętego. Tylko pozornie są one dawane pojedynczym osobom. W rzeczywistości zaś w Bożym zamyśle obdarowywania całej wspólnoty rola charyzmatycznej jednostki jest instrumentalna.

„Jednostka nie jest zdolna przyjąć wszystkich duchowych darów, gdyż Duch udziela się każdemu według głębi jego wiary. We wspólnym życiu dar udzielony jednemu staje się zarazem wspólnym dobrem tych, którzy z nim żyją. Jednemu jest dany dar mądrości, innemu umiejętność poznawania, innemu wiara, innemu prorokowanie, innemu znów dar uzdrawiania chorych i tak dalej […]. Tak więc w życiu wspólnym moc Ducha Świętego udzielona jednemu, siłą rzeczy przechodzi równocześnie na wszystkich”[25].

Oprócz takich ogólnych uwag odnoszących się do całościowego zamysłu Bożego Bazyli wypowiadał też słowa o bardzo konkretnych zastosowaniach charyzmatów. Gdy na przykład „zajdzie potrzeba rozmowy z tymi, którzy trafiają do nas przypadkiem, niech spotkają się z nimi ci, którym jest powierzony dar słowa, bo potrafią umiejętnie mówić i słuchać, prowadząc ku zbudowaniu w wierze”. Uzasadnieniem tego zalecenia jest odesłanie do tekstu biblijnego: „Apostoł poucza wyraźnie, że nie wszystkim dana jest moc słowa, ale tylko niektórzy posiadają ten dar, mówi bowiem: «Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania» (1 Kor 12,8)”[26].

Gorliwy mnich, a później − jako biskup − entuzjastyczny propagator monastycznego stylu życia, Bazyli zdawał sobie oczywiście sprawę z ludzkiej słabości, z którą często łączy się charyzmatyczne obdarowanie. Aby uzmysłowić kryjące się tu ryzyko, cytuje tekst:

„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13,1-3),

po czym pisze: „Jakże mogliby nie być sprawcami nieprawości ci, którzy używają darów Bożych dla własnego zadowolenia?”[27]. Przytacza też słowa: „Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twojego imienia i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twojego imienia?” (Mt 7,22), komentując: „Nie jest rzeczą dziwną, że ktoś niegodny przyjmuje łaskę i dar Boga: Bóg w swej dobroci i wielkoduszności sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i na dobrymi”[28].

3.2. Charyzmatyczny i monastyczny Kościół celtycki
Chrześcijaństwo końca starożytności zaczęło obejmować też Celtów. Ludy celtyckie, niegdyś dominujące na wielkich obszarach Europy, pod koniec istnienia cesarstwa rzymskiego zostały zepchnięte na zachodnie kresy kontynentu – na Wyspy Brytyjskie. Przynajmniej jeden starożytny Celt wszedł do powszechnej świadomości teologicznej. Pelagiusz, z którym tak wiele polemizował św. Augustyn, był najprawdopodobniej brytyjskim Celtem (urodzony ok. 350, przebywał w Rzymie do 410 roku).

Nasze spotkanie z pełnym charyzmatycznej obecności Ducha Świętego chrześcijaństwem Celtów trzeba zacząć od niezwykłej osobowości św. Patryka. Przyszedł na świat w 387 roku w Szkocji. W tym samym roku zmarł w Galii człowiek, który był duszą tamtejszego monastycyzmu – św. Marcin z Tours. Patryk zaś był z nim spokrewniony, i to nie tylko poprzez naturalne więzy rodzinne, ale również przez jeszcze silniejsze więzy duchowe, co objawiało się stopniowo w ciągu jego burzliwego życia. Zanim zmarł pod koniec V wieku w Downpatrick w Irlandii, przeżył niezwykłą historię. W 413 roku szesnastoletni Patryk został porwany przez piratów do Irlandii, gdzie przez sześć lat pasł trzody. Poznał tam język Celtów i religię druidów – jego irlandzki pan był nawet kapłanem druidyzmu. Po ucieczce z Irlandii Patryk udał się na kontynent, do Tours i do Lerynu, przyjął święcenia kapłańskie, towarzyszył św. Germanowi do Brytanii w misji zwalczania pelagianizmu. Aż wreszcie papież Celestyn I († 432) wydelegował go z misją do Irlandii. I w ten sposób w 433 roku Patryk wylądował z powrotem w kraju swojej niegdysiejszej niewoli, tym razem z nadzieją ogłoszenia tutaj Dobrej Nowiny.

a. Wylanie Ducha Świętego w życiu św. Patryka
Swoją działalność ewangelizacyjną św. Patryk bardzo ściśle wiązał z działaniem Ducha Świętego. Wspominając lata niewoli w pogańskiej jeszcze wtedy Irlandii, opisywał początki działania Ducha w swoim sercu, który najpierw objawił mu się z mocą uwolnienia od grzechu i w darze uświęcenia: „Nie wolno mi ukryć tego daru Bożego, który dał nam obficie w kraju mojej niewoli, ponieważ wtedy poszukiwałem Go gorliwie i znalazłem Go, i zachował mnie od wszelkiej nieprawości. Wierzę, że stało się tak z powodu Ducha mieszkającego we mnie”[29]. Pisze, odnosząc się tu wyraźnie do czasu przymusowego pobytu w Irlandii:

„Wstawałem przed świtem, nie odczuwając niczego złego ani żadnego duchowego lenistwa. Teraz wiem, dlaczego tak było: Duch był wtedy we mnie płomienny”[30].

Niezwykłe doświadczenia wewnętrzne Patryka doprowadziły go do zrozumienia nieustannej i przemieniającej mocy Bożego Ducha, który stopniowo przygotowywał go do późniejszej posługi ewangelizacyjnej: „Innym razem ujrzałem Go modlącego się we mnie […]; modlił się potężnie wśród wzdychań […], a przy końcu modlitwy jasnym się stało, że był to Duch”[31].

Źródło skuteczności swoich późniejszych ewangelizacyjnych przedsięwzięć Patryk rozumiał tak: „Ojciec obficie wylał na nas Ducha Świętego, dar i rękojmię nieśmiertelności, który przemienia wierzących i słuchających w synów Boga Ojca i współdziedziców w Chrystusie”[32]. Ewangelizator Irlandii ewidentnie utożsamiał się z bohaterami biblijnych opisów ewangelizacji apostolskich. Czytał o nich nie tylko jako o postaciach historycznych, ale też jako osobach, których czyny można podjąć, gdyż wciąż żywa i dostępna jest moc tego samego Ducha, który działał niegdyś w Apostołach. Dlatego pisząc o swojej własnej misji ewangelizacji w Irlandii, Patryk powoływał się nie tylko na biblijne teksty odnoszące się przed wiekami do Apostołów − „uczynię was rybakami ludzi” (Mt 4,19), oraz „idźcie i nauczajcie udzielając chrztu” (Mt 28,19-20), ale przypominał także obietnicę:

„W ostatnich dniach − mówi Bóg − wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy − sny. Nawet na niewolników i niewolnice moje wyleję w owych dniach Ducha mego, i będą prorokowali” (Dz 2,17-18)[33].

Podsumowując ewangelizacyjne nauczanie Patryka w Irlandii, Muirchú − autor Żywota Patryka z końca VII wieku − czyni czytelną aluzję do tekstu Markowej Ewangelii, że „zwiastował on Dobrą Nowinę wszędzie, a Pan współdziałał z nim i potwierdzał orędzie znakami, które mu towarzyszyły”[34] (por. Mk 16,20). Sam zaś Patryk, spoglądając później refleksyjnie na minione lata swego życia, pytał:

„Skąd wziąłem tę mądrość? Nie było jej we mnie […]. Skąd wziąłem później ten wielki i uzdrawiający dar, że mogłem poznać i umiłować Boga? […] I wiele darów ofiarowano mi wśród utrapień i łez”[35].

Spośród darów duchowych Patryk wspomina zwłaszcza prowadzenie przez cudowne interwencje Ducha Świętego. Gdy był jeszcze w niewoli, „pewnej nocy usłyszał głos mówiący: «Dobrze pościłeś − już niebawem udasz się w podróż do ojczyzny»”. Niedługo potem usłyszał objawienie, które mówiło mu: „Oto okręt twój już przygotowano”[36]. Objawienia te zapowiadały zbliżający się czas ucieczki na wolność. Podobne prowadzenie światłem duchowego zrozumienia towarzyszyło też innym osobom, które przyjęły wiarę dzięki jego posłudze. Kiedy Patryk ochrzcił pewną młodą Irlandkę ze szlachetnego rodu, ta powróciła do niego po kilku dniach, mówiąc, że „otrzymała Boży przekaz od posłańca Boga, który doradzał jej zostanie dziewicą dla Chrystusa”[37].

Żywot Patryka napisany przez Muirchú wylicza mnóstwo cudów, których opisy wzorowane są w wielu przypadkach na cudach biblijnych, jak na przykład sprowadzenie ciemności na przeciwników Boga, przejście przez zamknięte drzwi, uwolnienie napoju od trucizny lub sprowadzenie (i późniejsze usunięcie) śniegu. Wymienia także przywrócenie do życia ludzi, a nawet zwierząt[38].

Duchową moc zaobserwować można nie tylko w zewnętrznej posłudze Patryka, ale też w zdumiewającym stylu życia osobistego. Ten patriarcha chrześcijańskiej Irlandii zwykł modlić się w rzece: zanurzał się w niej i tam odmawiał psalmy[39].

Nadzwyczajne interwencje duchowe to zresztą stały element monastycznego chrześcijaństwa celtyckiej Irlandii końca starożytności i początków średniowiecza. Słynny ze swych podróży po zachodnich obszarach Oceanu Atlantyckiego mnich Brendan znany był też z niecodziennych przejawów mocy Bożej w swoim życiu: „Święty Brendan, syn Findlinga, […] zasłynął z cudów i znany był jako duchowy ojciec prawie trzech tysięcy mnichów”[40]. W opisie podróży św. Brendana spotykamy się z opisem klasztoru, w którym „jeśli mnich jakiś potrzebował czegoś [tj. porady duchowej], podchodził do opata, klękał przed nim i prosił w sercu swoim o to, czego potrzebował; opat zaś natychmiast sięgał po tabliczkę i rylec i zapisywał, co Bóg mu objawił, i w ten sposób udzielał proszącemu mnichowi odpowiedzi”[41].

Wiele niezwykłych cudów relacjonuje też Żywot św. Brygidy z Kildare (452-524), matki życia monastycznego: uzdrowienia głuchych i ślepych od urodzenia, rozmnożenie żywności, zamianę wody w piwo, cudowne znaki w postaci zmiany pogody[42]. Charakterystyczne jest regularne powracanie motywu cudownego posłuszeństwa dzikich zwierząt wobec św. Brygidy[43]. Ten sam wątek posłuszeństwa zwierząt oraz ich gotowość do służenia Bogu pojawia się w opisie podróży św. Brendana z VI wieku[44].

Moc Boża, na którą otwierali się ci wielcy święci, działała nie tylko za ich życia, ale trwała również po ich śmierci. Tak wielka była „obfitość Bożego daru” w Brygidzie, że „nie tylko za swego życia na ziemi, ale także po tym, jak odłożyła ciężar ziemskiego ciała, dokonywała wielu cudów”: „słyszeliśmy o wielu cudach, a nawet wiele widzieliśmy na własne oczy” w klasztorze, „gdzie jej czcigodne ciało zostało złożone”[45].

b. Charyzmat i instytucja we współdziałaniu – św. Brygida z Kildare
Dzisiejszego czytelnika opisów powstania, rozwoju i rozkwitu celtyckiego chrześcijaństwa z V, VI czy VII wieku urzeka harmonijne współdziałanie charyzmatycznego i instytucjonalno-sakramentalnego oblicza Kościoła. Te dwa aspekty wspólnoty wierzących, które dziś raczej powoli i mozolnie odnajdują się nawzajem w praktyce chrześcijańskiej, wydawały się współpracować w chrześcijańskim życiu Irlandii owych czasów w naturalnej symbiozie płynącej z codziennego doświadczenia takiej właśnie, podwójnej działalności Ducha Świętego. Doświadczenie wiary ówczesnych Celtów irlandzkich promieniowało taką właśnie harmonią między ustanowionymi dla porządku kościelnego pasterzami a pełnymi mocy w dziele głoszenia zbawienia oraz w trwaniu w nauce Ewangelii charyzmatycznymi przywódcami.

A oto niezwykle mocny w swojej wymowie przykład zgodnego współdziałania elementu charyzmatycznego i hierarchicznego w celtyckim chrześcijaństwie Irlandii:

Św. Brygida z Kildare „wezwała pewnego sławnego pustelnika […], aby porzucił swoją pustelnię i dołączył do niej, aby mógł zarządzać kościołem wraz z nią w godności biskupiej i by nie brakowało posługi kapłańskiej w jej kościołach. Później [oboje]: on, namaszczony jako głowa i pierwszy spośród biskupów, oraz ona, najbardziej błogosławiona głowa ze wszystkich kobiet, ustanowili swój główny kościół w szczęśliwej i wzajemnej współpracy pod kierunkiem wszelkich cnót, a przez zasługi ich obojga ich stolica biskupia i niewieścia rozciągnęła się na całą wyspę Irlandii […]. [Kościół ten] zawsze był rządzony przez arcybiskupa Irlandczyków oraz przez opatkę, którą czciły wszystkie irlandzkie opatki, przez błogosławioną linię sukcesji i przez nieustające obrzędy”[46].

Charakterystyczny rys monastyczny celtyckiego chrześcijaństwa tamtych czasów to instytucjonalne wcielenie zasady harmonijnego współdziałania tych, których Duch Święty obdarzył sakramentem pasterzowania, i tych, których Duch Boży napełnił innymi charyzmatami.


Przypisy

[1] Anonimowa homilia o dziewictwie, 5.
[2] Anonimowa homilia o dziewictwie, 5.
[3] Metody z Olimpu, Uczta, 11.
[4] Pseudo-Klemens Rzymski, List I, 5.
[5] Pseudo-Klemens Rzymski, List I, 11.
[6] Pseudo-Klemens Rzymski, List I, 12.
[7] Atanazy Wielki, Żywot św. Antoniego, 14.
[8] Atanazy Wielki, Żywot św. Antoniego, 83.
[9] Atanazy Wielki, Listy do Serapiona, I, 30.
[10] Atanazy Wielki, Żywot św. Antoniego, 84.
[11] Atanazy Wielki, Żywot św. Antoniego, 56.
[12] Atanazy Wielki, Żywot św. Antoniego, 22, 38, 88.
[13] Atanazy Wielki, Żywot św. Antoniego, 44.
[14] Atanazy Wielki, Żywot św. Antoniego, 68-70.
[15] Paralipomena de sanctis Pachomio et Theodoro, 27.
[16] Hieronim, Żywot św. Hilariona, VII-IX.
[17] Hieronim, Żywot św. Hilariona, X, XII-XIII.
[18] Hieronim, Żywot św. Hilariona, XIX.
[19] Hieronim, Żywot św. Hilariona, XXIX.
[20] Hieronim, Żywot św. Hilariona, XI.
[21] Hieronim, Żywot św. Hilariona, XVI.
[22] Bazyli Wielki, O wierze, 4.
[23] Bazyli Wielki, Reguły moralne, 58,2.
[24] Bazyli Wielki, Reguły moralne, 60.
[25] Bazyli Wielki, Reguły dłuższe, 7,2.
[26] Bazyli Wielki, Reguły dłuższe, 32,2.
[27] Bazyli Wielki, Reguły krótsze, 282.
[28] Bazyli Wielki, Reguły krótsze, 179.
[29] Patryk, Confessio, 33.
[30] Patryk, Confessio, 16.
[31] Patryk, Confessio, 25.
[32] Patryk, Confessio, 4.
[33] Patryk, Confessio, 40.
[34] Muirchú, Żywot Patryka, 1,22.
[35] Patryk, Confessio, 36-37.
[36] Patryk, Confessio, 17. Serie innych objawień i prowadzeń: Patryk, Confessio, 19-24.29.45 i in. Przy początku Żywota Patryka autorstwa Muirchú czytamy o wielu odwiedzinach u św. Patryka anioła imieniem Victoricus oraz o wielu znanych cudach; Muirchú, Żywot Patryka, 1,1.
[37] Patryk, Confessio, 42.
[38] Muirchú, Żywot Patryka, 1,18-20; 1,28; 2,2.
[39] Muirchú, Żywot Patryka, 1,25.
[40] The Voyage of Brendan.
[41] The Voyage of Brendan.
[42] Cogitus, The Life of St. Brigit the Virgin, s. 124-127.
[43] Np. Cogitus, The Life of St. Brigit the Virgin, s. 129-130.
[44] The Voyage of Brendan, s. 165.
[45] Np. Cogitus, The Life of St. Brigit the Virgin, s. 135.
[46] Cogitus, The Life of St. Brigit the Virgin, prolog, s. 123.