Interpretacja listów Św. Pawła w Świetle Dziejów Apostolskich 9. Część 2: Eucharystia

bp Andrzej Siemieniewski

KATECHEZA
21 stycznia 2009

Interpretacja listów Św. Pawła
w Świetle Dziejów Apostolskich 9

Część 2: EUCHARYSTIA

Kontynuujemy wątek czerpania z nauki św. Pawła w bardzo specjalny sposób, mianowicie chcemy rozumieć jego nauczanie, listy, teologię w świetle wydarzenia pod Damaszkiem. To jest klucz do zrozumienia św. Pawła. Często wiele trudnych tematów, nad którymi teologowie przez całe wieki łamali sobie głowy, stają się jaśniejsze i prostsze, jeśli przypomnimy sobie, że pisał to i głosił człowiek, który przeżył nawrócenie pod Damaszkiem, który doświadczył spotkania z Jezusem Chrystusem, które go najpierw powaliło na ziemię, a potem podniosło i ujrzał światło.

a. Niedzielne zajęcia chrześcijanina

Spróbujmy zastosować ten sposób czytania tekstów św. Pawła do tematu Eucharystii. Zaczniemy jednak nie od Pawła, tylko od naszych realiów, od bardzo prostej obserwacji, mianowicie takiej, że w niedziele chodzimy do kościoła.

Często najciekawsze są pytania nie te strasznie skomplikowane, lecz te najprostsze. Zastanówmy się więc dlaczego w ogóle w niedziele chodzimy do kościoła i dlaczego robimy tam to, co zwykle robimy?

Chrześcijanin świadomy, odpowiedzialny, powinien sobie stawiać takie pytania. Nie dlatego, że się już zniechęcił do niedzielnego chodzenia do kościoła, ale dlatego, że są to pytania, które stoją przed bardzo wieloma ludźmi. A chrześcijanin świadomy i odpowiedzialny powinien, po pierwsze, czynić to, co do niego należy, a więc w niedziele i święta jego miejsce jest w kościele; a po drugie, powinien jeszcze umieć sprawnie i rzetelnie wyjaśnić, dlaczego tak jest.

Można by nawet postawić jeszcze prostsze i jeszcze bardziej fundamentalne pytanie, mianowicie dlaczego jako uczniowie Pana Jezusa w ogóle się zbieramy, dlaczego się schodzimy, dlaczego przeżywamy tę wiarę razem? To jest pytanie, które wielu ludzi sobie stawia i odpowiada na nie negatywnie. Mówią: „Mi łatwiej jest modlić się w górach niż wśród ludzi w kościele: oni mi przeszkadzają! Na łonie natury lepiej przeżywam moją duchowość”. Zobaczmy, czy tak uczył św. Paweł, a w każdym razie wywodzący się z jego szkoły List do Hebrajczyków:

„Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień” (Hbr 10,25).

Schodzimy się, naśladując w tym pierwsze chrześcijańskie pokolenie. Chrześcijaństwo bowiem nie jest przeżyciem indywidualistów. Chrześcijaństwo jest przeżyciem i doświadczeniem wspólnym. Kiedy Pan Jezus powoływał najpierwszą wspólnotę, wezwał ich razem i nawet nadał im miano, które od razu informowało, że są grupą — nazwał ich „Dwunastu” (por. Mk 3,16). Od tamtego czasu wszystkie Kościoły Boże naśladując pierwszych uczniów wiedzą, że są wezwane do tego, żeby się gromadzić: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20).

„Zachęcajmy się nawzajem…” — żeby się zachęcać nawzajem, trzeba się gromadzić; „…i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień” — co to za dzień? Dzień sądu, dzień osądzenia ludzkich czynów. Z jednej strony jest to ten dzień zupełnie najostatniejszy, domknięcie historii świata, ale nawet jeśli nie doczekamy końca świata za naszych dni, to i tak „zbliża się dzień” — dzień, kiedy wyjdziemy na spotkanie dniom ostatecznym, dzień odejścia z tego świata.

Ciekawe pytanie: dlaczego w ogóle się gromadzimy? Wielu wyznawców różnych nurtów New Age nie gromadzi się wcale, lecz przeżywają swoje wewnętrzne rozedrganie sami, zagłębiają się w swoim wnętrzu i tam szukają spełnienia swoich duchowych pragnień. A my zagłębiamy się w Ewangelii Jezusa Chrystusa, w doświadczeniu pierwszych chrześcijan i się gromadzimy.

Można jeszcze zapytać: dlaczego gromadzimy się akurat w niedziele? Pewnie, że gromadzimy się również w inne dni. To bardzo szlachetnie i bardzo godne pochwały, ale jest to coś dodatkowego. Pierwotne i wyjściowe spotkanie jest zgromadzeniem niedzielnym. Jeśli tak czynimy, to naśladujemy najpierwszych uczniów. Czytamy w Dziejach Apostolskich wspomnienie ich autora, św. Łukasza:

„W pierwszym dniu po szabacie […] zebraliśmy się na łamanie chleba” (Dz 20,7).

Pierwsi chrześcijanie zbierali się „w pierwszym dniu po szabacie”, a pierwszy dzień po szabacie to niedziela. Jeśli gromadzimy się w niedzielę na świętowaniu Eucharystii, czynimy to samo, co czynił św. Paweł i co zapisał św. Łukasz, i co od najpierwszych pokoleń czynili po kolei chrześcijanie.

Zajrzyjmy sobie do księgi Didache, napisanej pod koniec I wieku. Jest to zachwycające okienko, przez które można zajrzeć i zobaczyć, co robili, jak się zachowywali i co myśleli chrześcijanie drugiego i trzeciego pokolenia. Czytamy tam tak:

„W dniu Pana, w niedzielę, gromadźcie się razem, by łamać chleb i składać dziękczynienie, a wyznawajcie ponadto wasze grzechy, aby ofiara wasza była czysta” (Didache, XIV.I., ok. 90 roku).

Te ciekawe pytania — po co się gromadzimy? w jaki dzień? — znajdują swoje odpowiedzi i to nie odpowiedzi wywiedzione z naszych osobistych doświadczeń, nie odpowiedzi przez nas wymyślone albo wydedukowane. To są odpowiedzi przez nas odziedziczone. Dlatego że podstawową zasadą chrześcijańskiej duchowości jest zasada dziedziczenia. To zresztą orędzie już św. Pawła: jeżeli jesteśmy wyznawcami Chrystusa, to też jesteśmy współdziedzicami (por. Rz 8,17; Ga 3,29; Tt 3,7; Hbr 6,12). Następne pokolenie uczniów dziedziczy po Pawle, a następne dziedziczy po tych uczniach i tak aż do naszych czasów, i dalej aż do końca świata tak będzie. Bo chrześcijaństwo polega na dziedziczeniu. Jeśli rodzice przekazują swoją wiarę dzieciom, czyli następnym pokoleniom, to ich synowie i córki dziedziczą tę wiarę i są dziedzicami wraz z Jezusem Chrystusem. To właśnie jest znaczenie słowa „tradycja”.

Zastanówmy się jeszcze, jaki jest cel naszych zgromadzeń? Przecież można się schodzić i robić różne rzeczy po chrześcijańsku. Po chrześcijańsku można na przykład nauczać, śpiewać, można wspólnie zanosić do Boga nasze swobodne uwielbienia. Najdziwniejsze spotkanie — chrześcijańskie, ale nie katolickie — na którym byłem, wydarzyło mi się w Nowym Jorku. Poszedłem zobaczyć, co w niedzielę robią kwakrzy. Udałem się na ich nabożeństwo. Usiadłem w ławce. O godz. 10.00 ucichły wszystkie rozmowy i zapadła kompletna cisza. Około stu osób przez godzinę siedziało w całkowitym milczeniu. O godz. 11.00 wstała jakaś osoba i powiedziała: „Na zakończenie naszego nabożeństwa — ogłoszenia na bieżący tydzień”. To było najdziwniejsze spotkanie, które zdarzyło mi się przeżywać.

Tak więc różne rzeczy można robić po chrześcijańsku. Co więc powinniśmy robić, kiedy się zgromadzimy? Tu wychodzi nam naprzeciw oczekiwany św. Paweł:

„Gdy się zbieracie, nie ma u was spożywania Wieczerzy Pańskiej […] Cóż wam powiem? Czy będę was chwalił? Nie, za to was nie chwalę” (1 Kor 11,20.22).

Paweł czyni wyrzut chrześcijanom, którzy się zgromadzili. Wydaje się mówić: „To dobrze, że się zgromadziliście, ale to jeszcze nie jest doskonale, bo czegoś zabrakło, mianowicie „nie ma u was spożywania Wieczerzy Pańskiej”.

Jest więc problem: nie każde zgromadzenie zasługuje na apostolską pochwałę. Są i takie zgromadzenia, które czeka apostolska przygana. A jeśli tak, to czas na dobrą nowinę Apostoła Pawła o tym, co nazwał Wieczerzą Pańską. Ale pamiętajmy podstawową zasadę czytania św. Pawła, która brzmi:

„Głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus” (Ga 1,11-12).

Jeszcze jedno słowo wstępu: co to jest Wieczerza Pańska? To sformułowanie nawiązuje do biblijnej nazwy wieczerzy, którą nazywamy Ostatnią Wieczerzą. Pan Jezus spożywał z Apostołami bardzo wiele posiłków, ale pośród nich jeden się wyraźnie odróżnił — Ostatnia Wieczerza, która okazała się nie tylko posiłkiem i nie tylko spotkaniem. Ostatnia Wieczerza zawierała też i takie zalecenie Pana Jezusa: „To czyńcie na moją pamiątkę!” (Łk 22,19). To bardzo ważne słowa i padające tylko w tym kontekście w Ewangelii!

Kiedy Pan Jezus spożywał Ostatnią Wieczerzę, która stała się pierwszą Eucharystią, pierwszą Mszą św., Paweł miał jeszcze na imię Szaweł i nie tylko, że nie był Apostołem i nie był w wieczerniku, to jeszcze był kandydatem na najgorszego prześladowcę chrześcijan. Gdzie jest więc źródło jego dobrej nowiny o Eucharystii? Jeśli podstawowa zasada duchowości chrześcijańskiej to zasada dziedziczenia, to skąd się u Pawła wzięło doświadczenie, że to, co nazywamy Wieczerzą Pańską, jest powtarzaniem Ostatniej Wieczerzy, a przede wszystkim: cóż to może znaczyć, że „głoszona przeze mnie Ewangelia [także Ewangelia o Wieczerzy Pańskiej], nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus”. Kiedy? Czyżby tam pod Damaszkiem Pan Jezus objawił Szawłowi tajemnicę Eucharystii? Otóż trochę tak i trochę nie…

b. W Kościele ci powiedzą

Każdy, kto zajrzy do Dziejów Apostolskich, aby przeczytać sobie, co właściwie wydarzyło się pod Damaszkiem, odkryje ze zdziwieniem, że pod Damaszkiem Pan Jezus się przedstawia: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (Dz 9,5). I w miejscu, w którym moglibyśmy oczekiwać, że powie: „Jestem Jezus, którego prześladujesz… a teraz wyjawię ci moją naukę”, Pan Jezus mówi: „Wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” (Dz 9,6).

Pan Jezus się przedstawia i o niczym więcej Pawła nie informuje — z jednym wyjątkiem! Zamiast dać Pawłowi szklankę prawdy, którą mógłby przekazać mówiąc przez kilka minut, daje mu dostęp do źródła prawdy, do którego Paweł będzie miał od tej pory dostęp przez całe życie.

„Tam ci powiedzą, co masz czynić” — co to za „oni”? To ludzie tacy jak Ananiasz, zwani „uczniami”. Wtedy nie istniała jeszcze nazwa „katolik”. Nie istniała nawet nazwa „chrześcijanin”. Tych, których dzisiaj nazywamy katolikami czy chrześcijanami, wtedy nazywano „uczniami”. Sens słów Jezusa był taki: „Idź, Szawle, do miasta, tam są Moi uczniowie i oni ci powiedzą, co masz czynić. Mój Kościół ci powie!”

I do dzisiaj, każdy kto się nawraca, powtarza doświadczenie Szawła. Każdy grzesznik, każdy z nas, który musi się opamiętać, nawrócić, który spotyka Pana Jezusa, słyszy: „Ja jestem Jezus”. Objawia się w jakimś doświadczeniu, w jakimś błysku prawdy, w jakimś przebudzeniu sumienia: „To ja jestem ten Jezus, którego do tej pory odrzucałeś, a co do reszty, to idź do miasta, idź do Kościoła — tam są uczniowie tacy jak Ananiasz, oni ci powiedzą resztę”.

To w tym mieście, które nazywa się „Kościół Boży”, „Miasto Boże”, „Kościół Chrystusa”, Paweł coś usłyszał i zapisał: „Otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem” (1 Kor 11,23). Kiedy otrzymał od Pana? Czy pod Damaszkiem Pan Jezus zrobił mu wykład i o chrzcie, i o pokucie, i o Eucharystii, i o wszystkich cudach i przypowieściach, które wygłosił? Nie. Pod Damaszkiem wskazał drogę do źródła, z którego Paweł będzie mógł czerpać już nie jedną szklankę i nie drugą, ale będzie mógł pić prawdę aż do końca życia. To w ten sposób „otrzymałem od Pana”, w ten sposób otrzymałem „to, co wam przekazałem”.

c. Przymierze

„Otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę!». Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: «Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę!»” (1 Kor 11,23-25).

Znajduje się tu słowo „przymierze”. Dla każdego Izraelity z I wieku słowo „przymierze” to słowo-klucz, słowo-obietnica, słowo otwierające bramę do życia wiecznego, słowo, na którym w ogóle polega cały Stary Testament. I rzecz ciekawa: to słowo w ustach Pana Jezusa pojawia się tylko raz, mimo że na tym słowie polega cały Stary Testament! Ten jedyny raz to Ostatnia Wieczerza, ustanowienie Eucharystii: „Ten kielich jest Nowym Przymierzem”. Pan Jezus zdaje się mówić: „Jeśli chcieliście wiedzieć, do czego prowadził cały Stary Testament, jeśli chcieliście wiedzieć, po co była cała ta historia od Abrahama, Mojżesza, Dawida, przez wszystkich proroków, jeśli chcieliście wiedzieć, do czego prowadziły te kolejne przymierza od Adama, Noego, Mojżesza i o jakim to przymierzu mówił Jeremiasz i wszyscy inni prorocy, to już wiecie — to właśnie jest ten kielich Nowego i Wiecznego Przymierza we Krwi mojej”.

Przypominamy to sobie każdej niedzieli, bo chrześcijanin koniecznie musi wiedzieć, jakie bogactwo kryje się za tym słowem „przymierze”. Koniecznie musi wiedzieć, że też ma dostęp do źródła. Św. Paweł tego się właśnie nauczył, kiedy poszedł do miasta i usłyszał, co ma czynić.

d. Pamiątka — anamnesis

Drugie słowo, które kryje się w słowach Pana Jezusa z Ostatniej Wieczerzy, to słowo „pamiątka”: „na moją pamiątkę”. W tekstach biblijnych Nowego Testamentu znajduje się tam greckie słowo anamnesis, które w Starym Testamencie jest używane w opisach liturgii ofiarnej, na przykład w Księdze Kapłańskiej, gdzie jest mowa o „pamiątce chleba”, która jest „ofiarą spalaną dla Pana” (Kpł 24,7), albo w Księdze Liczb, tam gdzie jest mowa o ofiarach całopalnych (to te, które w całości idą do Pana Boga) i biesiadnych (to te, które się spożywa): „one będą przypomnieniem (anamnesis) o was przed Panem” (Lb 10,10). Tam w greckim tekście jest słowo anamnesis, mianowicie że te ofiary będą przypomnieniem, będą anamnesis o was przed Panem.

Dziś słowo „pamiątka” straciło moc. „Pamiątka” jest dzisiaj słowem trywialnym, niemocnym, wyblakłym. Musimy sobie przypomnieć całą moc, która za tym słowem stoi. To liturgiczny termin używany w Starym Testamencie przy tych dwóch wspomnieniach: z Księgi Kapłańskiej i z Księgi Liczb, przy wspominaniu ofiar całopalnych i biesiadnych. Św. Paweł tego termin użył, gdyż takie są w nim skojarzenia. To dobrze wykształcony rabin i wie, jak brzmi Stary Testament i po hebrajsku, i po grecku, i używa słów bardzo świadomie. Cóż to ma znaczyć? Że oto przy Wieczerzy Pańskiej stajemy wobec ofiary całopalnej Jezusa. Całopalnej dlaczego? Bo złożył się cały i cały po ofierze został wzniesiony do Ojca. Ofiara całopalna i jednocześnie, jak widzieliśmy to w Księdze Liczb, ofiara biesiadna.

W Starym Testamencie ofiara całopalna nie mogła być biesiadną, bo ofiara biesiadna znaczy, że się coś spożywa, a ofiara całopalna oznacza, że się w ofierze wszystko spaliło. Natomiast w Nowym Testamencie jest to możliwe. Ofiara całopalna, którą jest Jezus, zostaje jako ofiara biesiadna dla ludu Bożego: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” (Mt 26,26), chociaż zostało całe ofiarowane; „Pijcie z niego [z kielicha] wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza” (Mt 26,27-28), chociaż cała została wylana, ale dla was została do spożywania w ofierze biesiadnej. To wszystko mieści się w słowie „pamiątka”, anamnesis.

Msza św., na którą się zbieramy, zawsze ma w sobie coś z dramatu śmierci. Dlatego wyznajemy podczas liturgii: „Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci”. Słowa te są spełnieniem tego, do czego Apostoł nas zachęcił i zobowiązał: „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb [ten, o którym Pan Jezus mówił: „To jest Ciało moje”] albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11,26). Parafrazując słowa Pawła, można by powiedzieć: „Ilekroć spożywacie z tej biesiadnej ofiary, tylekroć bierzecie udział w ofierze całopalnej Jezusa, którą złożył na krzyżu i tylekroć łaska i dar tej ofiary staje się darem dla was”.

e. Jedno z niewielu wydarzeń z życia Jezusa wspomnianych przez Apostoła Pawła

Na zakończenie słówko dla tych, którzy czują się rozczarowani, że św. Paweł tylko raz wspomina o Eucharystii, dla tych którzy mieliby pokusę powiedzieć: „Czemu nie więcej? Czemu nie mówi o tym w każdym liście?”. Spójrzmy na to z drugiej strony. Postawmy pytanie zupełnie inaczej: o ilu wydarzeniach z życia Pana Jezusa św. Paweł w ogóle pisze w swoich listach? O narodzeniu wspomina raz: „zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty” (Ga 4,4). O krzyżu i zmartwychwstaniu — wiele razy (por. Rz 6,5; 1 Kor 15,21; Ef 2,16; Hbr 12,2). A pomiędzy narodzeniem a krzyżem i zmartwychwstaniem — o ilu wydarzeniach Paweł wspomina? Ile słów Pana Jezusa Paweł przytacza z tych czasów „pomiędzy”, czyli z całej działalności Chrystusa? Szczegółowo z opisem i ze słowami Pana Jezusa Paweł wspomina tylko jedno wydarzenie: ustanowienie Eucharystii, Ostatnią Wieczerzę (por. 1 Kor 11,20-34). To pokazuje wagę tego wydarzenia. To pokazuje powagę stojącą za naszym świętym obyczajem — jak czasem mówimy popularnie — chodzenia w niedzielę do kościoła.

To jest dobra nowina o Wieczerzy Pańskiej. To jest dobra nowina, której dowiadujemy się od św. Pawła. Przekonaliśmy się po raz drugi, że prawdą jest, że głoszona przez Pawła Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim, nie otrzymał jej bowiem ani nie nauczył się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mu ją Jezus Chrystus. I po raz kolejny odkrywamy, że jesteśmy w tak samo uprzywilejowanej sytuacji, jak Apostoł Paweł. Nie prześcignął nas Apostoł w dostępie do prawd Bożych, bo dzisiaj każdy z nas stoi wobec tych samych słów i tego samego daru Pana Jezusa: Wstań, idź do miasta, tam są uczniowie; idź do Kościoła, tam ci powiedzą, co masz czynić.